Oceń
Jak czytamy na portalu brindisireport.it, rodzina Coriano z włoskiej miejscowości San Pietro Vernotico położonej w regionie Apulia w 2011 roku adoptowała szczeniaka rasy amstaff. Gdy piesek trafił do nowych opiekunów, miał zaledwie 20 dni. Właściciele nazwali go Kira i traktowali jak członka rodziny. Szczególną więź z suczką miał syn Andrei i Paoli. "Mój syn z nią spał. Nigdy jej nie opuścił. Byli bardzo blisko" - powiedział mężczyzna.
Pięć lat później doszło do ogromnej tragedii. W nocy z 15 na 16 marca 2016 roku nieznany sprawca włamał się na posesję rodziny Coriano i ukradł Kirę. Andrea natychmiast poinformował o incydencie lokalną policję. Niestety nie udało się znaleźć suczki. "W ostatnich latach mieliśmy inne psy, ale nigdy nie zapomnieliśmy Kiry" - przyznał mężczyzna w rozmowie z portalem brindisireport.it.
Kira zaginęła we Włoszech, a po 6 latach odnalazła się w Polsce
Z czasem rodzina straciła nadzieję, że jeszcze kiedykolwiek zobaczy Kirę. Jednak w 2022 roku dochodzi do niespodziewanego przełomu. We wrześniu pies zostaje odnaleziony w Polsce, a konkretnie w Lublinie. Suczka trafia do schroniska w Świdnicy i otrzymuje imię Basta. Wolontariusze obiektu zauważają, że amstaff ma wszczepiony mikroczip. Szukają więc jego danych w europejskiej bazie, ale bezskutecznie.
- Basta przyjechała do nas z Lublina, jej historia wcześniejszego życia jest nam nieznana. Basta jest świetnym psiakiem, typem przytulaka. Niestety pobyt w schronisku jej nie służy, bardzo źle go znosi, dobija ją depresja - opowiadała w październiku wolontariuszka schroniska na nagraniu zachęcającym do adopcji suczki.
Zobacz także: Mia urodziła się z pięcioma łapami i dwoma ogonami. "Jest wojowniczką"
W styczniu br. pies zostaje adoptowany przez Niemca mieszkającego w Karlsruhe. Szybko jednak okazuje się, że mężczyzna nie jest w stanie odpowiednio zaopiekować się amstaffem. Postanawia więc oddać go do lokalnego schroniska. Wtedy dochodzi do kolejnego przełomu.
W marcu suczka wróciła do właścicieli
Pracownica niemieckiego schroniska rozsyła numer mikroczipa do różnych europejskich organizacji, m.in. do "Arpat Italia" zajmującego się namierzaniem zaginionych zwierząt. Okazuje się, że dane psa widnieją we włoskiej bazie. W ten sposób udaje się namierzyć pierwotnego właściciela czworonoga. Członkini stowarzyszenia kontaktuje się z Andreą Coriano i wysyła mu zdjęcie suczki.
- Rozpoznałbym Kirę spośród miliona podobnych psów. To była ona. Wydawało mi się to niemożliwe, ale tak było - powiedział mężczyzna w rozmowie z brindisireport.it.
W przetransportowaniu psa do domu pomogło stowarzyszenie "Etera, drzewo życia". Po dwóch dniach i pokonaniu tysiąca kilometrów amstaff dotarł do Włoch. W poniedziałek 6 marca po siedmiu latach spotkał się z rodziną Coriano. "Nigdy nie myślałem, że ten dzień może nadejść. To ogromna radość" - wyznał Andrea.
Zobacz także: Zapłaciła za "chihuahuę" prawie 1200 zł. Tak wygląda jej pies po trzech latach
RadioZET.pl/brindisireport.it/polsatnews.pl/tvn24.pl
Oceń artykuł