Oceń
Monika Janusz, RadioZET.pl: Czy Polacy potrafią rozmawiać o seksie?
Joanna Keszka: O seksie w Polsce cały czas rozmawiamy zbyt mało. Specjaliści powtarzają, że poznawanie tego tematu jest ważne i potrzebne. Jednak niestety te rady nie przekładają się na stan realny. Wystarczy spojrzeć na media. W przestrzeni publicznej, która ma ogromny wpływ na przestrzeń domową, o kobiecej seksualności otwarcie i konkretnie najczęściej można mówić dopiero po godzinie 22 lub 23. A takie słowa jak łechtaczka czy wargi sromowe ciągle są postrzegane jako niewygodne, trudne, czasami wręcz wulgarne.
Jest znacznie większe przyzwolenie na rozmowy o męskiej seksualności. Wszyscy znamy reklamy parafarmaceutyków wzmagających potencję. Niezależnie od pory dnia możemy usłyszeć, że „konar musi płonąć”.
Z czego to wynika?
Przede wszystkim brakuje nam języka i wiedzy. Żeby się sprawnie komunikować, musimy mieć do tego odpowiednie narzędzia. Kolejnym dużym problemem jest to, że w Polsce właściwie nie ma edukacji seksualnej dla dzieci i młodzieży, ale także dla dorosłych. Porno, które wprowadza dezinformację i wzmacnia szkodliwe schematy zastępuje nam komunikację seksualną, a w czasach ogólnego dostępu do internetu to bardzo duży problem.
Jeśli mielibyśmy edukację seksualną na wyższym poziomie, wiedzielibyśmy, że filmy dla dorosłych mają być jedynie szybkim bodźcem do tego, żeby się podniecić i nie powinny być dla nas źródłem wiedzy o seksie, bo nie mają nic wspólnego z poszerzaniem sfery seksualności i budowaniem zdrowych związków -
Jak te braki wpływają na nasze relacje?
Panowie często nie wiedzą, że podstawową umiejętnością dobrego kochanka jest umiejętność zadawania pytań. Duża grupa mężczyzn nadal uważa, że penis we wzwodzie i setki obejrzanych w internecie filmów dla dorosłych uczynią z nich najlepszych kandydatów na kochanków. Czasami ich intencje są dobre, ale narzędzia zupełnie nieskuteczne. Niestety w społeczeństwie jest nadal ogromne przyzwolenie na brak wiedzy o seksie w męskim środowisku. Do tego jesteśmy społeczeństwem patriarchalnym i konserwatywnym, więc to mężczyźni w sferze seksualnej wciąż są stroną aktywną. To oni narzucającymi tempo i rodzaj akcji w sypialniach.
Kobiety z kolei często wchodzą w relacje intymne z przekonaniem, że jeśli mężczyźnie będzie dobrze, a one skupią się na zaspokajaniu jego potrzeb, to zostaną w jakiś sposób docenione, zauważone. Takie myślenie sprawia, że odczuwają presję i zapominają o tym, że same też mają prawo do satysfakcji. Nawet jeśli o seksie wiedzą więcej od partnerów, są nauczone tego, żeby zadowalać się zadowalaniem innych. Spotykam się z kobietami, które chciałyby poznać magiczne sztuczki, dzięki którym staną się doskonałymi kochankami i żaden mężczyzna nie będzie mógł się im oprzeć.
Niestety kobiety wciąż często postrzegają seks jako narzędzie do przyciągania i zatrzymywania mężczyzn lub walutę, którą mogą wymienić na męża. Jest taka piosenka, w której powtarzają się słowa „seksapil to nasza broń kobieca”. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że to bzdura. Seksapil to nie jest żadna „supermoc”, którą oddziałujemy na płeć przeciwną. Magiczne łóżkowe sztuczki, dzięki którym wszyscy faceci będą padać przed nami na kolana, po pierwsze nie istnieją, a po drugie nie są ważne. Najważniejsze, by bez presji i z poczuciem, że moje potrzeby też są ważne, szukać odpowiedzi na pytanie o to, czego ja najbardziej chcę. Musimy dać sobie prawo do eksperymentowania, zabawy, radości. Seks powinien być przyjemnością i relaksem, a nie małżeńskim obowiązkiem, czy kobiecym dowodem moralności.
Jednak odnoszę wrażenie, że kobiety potrafią i chcą otwarcie rozmawiać o seksie, kiedy są w swoim „babskim gronie”. Później wychodzimy na zewnątrz, do świata i ta blokada powraca...
Świat szybko i surowo ocenia kobiety na podstawie tego, jak manifestują swoją seksualność. W Polsce kobieta, która otwarcie mówi o swoich potrzebach i prawie do przyjemności, to nowa dziwka. Dawno temu podział kobiet był bardzo czytelny i prosty. Panie dzieliły się na tzw. porządne: mężatki, które siedziały w domach, zajmowały się tam rodziną i dziećmi, nie rzucały się w oczy, oraz dziwki. Te drugie stały na ulicach i były widoczne.
Mam wrażenie, że nową dziwką w Polsce jest kobieta, która używa głosu w swojej sprawie lub w sprawie innych kobiet. Kobiety boją się i mają do tego realne podstawy, że jeśli będą bardziej otwarcie mówić o swojej potrzebie przyjemności i satysfakcji, zostaną skrytykowane, odrzucone przez społeczeństwo. Strach przed odrzuceniem jest wśród kobiet wszechobecny i wszechpotężny -
W jednym z wywiadów powiedziałaś, że w Polsce seks służy głównie do zawstydzania i zastraszania kobiet...
I to nadal się dzieje. Zawsze apeluję do kobiet, żeby pamiętały, że jeśli ktoś wykorzystuje seksualność, żeby je zawstydzić i uciszyć, to nie po ich stronie leży problem, tylko ta osoba zachowuje się w stosunku do nich w sposób przemocowy.
W przestrzeni publicznej wciąż są podwójne standardy. Cały czas jest tak, że jeśli mężczyzna ma dużo kontaktów seksualnych, jest postrzegany, jako ogier, który nie może się odpędzić od bab. Natomiast jeśli kobieta nie ukrywa się ze swoimi doświadczeniami seksualnymi, uważana jest za łatwą, puszczalską, czyli jakąś wybrakowaną i niepełnowartościową. Kobiety, które akcentują i wyrażają swoją seksualność, przedstawia się jako kobiety szalone i nieodpowiedzialne. W niektórych konserwatywnych grupach wciąż funkcjonuje przekonanie, że jeśli kobiety będą stanowić o sobie i swoim ciele, to będą robić rzeczy straszne i głupie. Zaczną chodzić nago po ulicach, zdradzać i zmieniać partnerów codziennie, usuwać ciążę na potęgę, porzucać dzieci… Tymczasem tendencja jest zupełnie odwrotna. Dbanie o to, by obie strony związku realizowały swoje potrzeby, wzmacnia relacje. Seks to jest klej, który łączy ludzi w pary, a nie dowód społecznej poprawności i moralności.
Jednak o seksie z kobiecej perspektywy ostatnimi czasy mówi się sporo. Dzięki ludziom takim ty, którzy w sieci i w mediach są coraz bardziej widoczni, ten temat przestaje być tabuizowany. Chociażby to, że teraz rozmawiamy o kobiecych potrzebach, powinno być dowodem na to zmiana jest w toku i „dzieje się”.
To dosyć skomplikowana kwestia. Rzeczywiście, kiedy zaczynałam zajmować się seksem zawodowo, w przestrzeni publicznej nie było w ogóle takiego sformułowania jak kobieca seksualność. Musiałam poszerzać świadomość dotyczącą tego, że w łóżku są dwie strony i obie powinny być zadowolone i usatysfakcjonowane.
Teraz rozmów o kobiecej satysfakcji jest znacznie więcej, jednak moim zdaniem wciąż jest ich stanowczo za mało. Seks jest częścią dorosłego życia każdej osoby. Każdy z nas ma lub chce mieć życie seksualne. Jeśli podzielimy ten ogrom dorosłych ludzi, których seks dotyczy przez liczbę rozmów prowadzonych na ten temat, zdamy sobie sprawę z tego, że wciąż jesteśmy na początku drogi. Normalizacja tematu seksu jest bardzo ważna. Powinnyśmy traktować ten temat jak każdy inny i nie kojarzyć go z poczuciem wstydu, winy i grzechem. O seksie powinniśmy rozmawiać codziennie i te rozmowy nie powinny być czymś niezwykłym i wyjątkowym. Tymczasem w społeczeństwie funkcjonuje takie przekonanie, że kobietom na co dzień wypada mówić o: kosmetykach, ubraniach, książkach, sprzątaniu i gotowaniu, ale nie o orgazmach.
Dla ciebie zawsze było oczywiste, że masz prawo do satysfakcji seksualnej i możesz głośno o tym mówić?
Gdy rozpoczynałam swoje aktywne życie seksualne, też miałam głowę nabitą fałszywymi przekonaniami. Wierząc w schematy wyjęte z filmów romantycznych i z kościelnych połajanek, myślałam, że w moim życiu pojawi się ten właściwy mężczyzna i że jego penis będzie jak magiczna różdżka, która odpowie na moje potrzeby i pytania erotyczne. Niestety. Partnerów w moim życiu przybywało, a orgazmów nie. Dlatego zaczęłam zadawać sobie pytanie o to, co tu się właściwie dzieje. Zaczęłam szukać odpowiedzi, ale wówczas w mediach artykuły najczęściej nosiły tytuły: „Co zrobić, aby jemu było dobrze?” „5 sposobów na to, by w sypialni doprowadzić go do rozkoszy”. Informacji o tym, co zrobić, żebym ja, jako kobieta, też odczuwała przyjemność, brakowało. Niezgoda na to, że seksualność, która dotyczy nas wszystkich, dorosłych bez wyjątku, przedstawia się jako plac zabaw dla mężczyzn, sprawiła, że zaczęłam szukać swojej przestrzeni i rozpoczęłam moją działalność.
Teraz „uczysz” kreatywnego seksu. Czemu kreatywność w sypialni jest taka ważna?
Ponieważ seks to nie tylko: pozycja i penetracja. To, co robimy w sypialni zarówno solo, jak i w duecie, ma ogromny wpływ na inne sfery naszego życia. Jeśli potrafimy stanąć po swojej stronie w przestrzeni seksualnej, umiemy wyznaczać granice i wierzymy w swoje prawo do przyjemności, swobody, akceptacji, satysfakcji, przenosimy tę postawę i przekonanie, że zasługujemy na poważne i dobre traktowanie, także na inne sfery naszego życia.
To poniekąd tłumaczy, dlaczego konserwatywni politycy, Kościół i całe szeregi niewyedukowanych, skupionych tylko na sobie mężczyzn, tak dużo czasu poświęcają na ograniczanie seksualności kobiet. Jeśli kobieta w przestrzeni seksualnej będzie czuła się swobodnie, będzie wiedziała, kiedy ktoś próbuje ją wykorzystać i nie da sobą manipulować, to nie będzie też potulnie dopasowywać się do oczekiwań innych. Zwłaszcza jeśli te oczekiwania będą dotyczyły kobiecości. Nie będzie mieć wątpliwości, że to, czego chce, ma znaczenie. Będzie natomiast sama siebie definiować.
Najważniejsze jest, by przestać wierzyć w stare przekonania, które mówią: seks jest ważny dla mężczyzn, a dla kobiet nie ma żadnego znaczenia. To kłamstwo i manipulacja, która ma uciszać kobiety -
Czyli chęć zmiany to pierwszy i najważniejszy krok w kierunku zmiany?
Zdecydowanie najważniejsze jest dostrzeżenie tego, że seks ma znacznie zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet i oddziałuje na wiele sfer naszego życia. Musimy przestać uważać go za tabu czy też małżeński obowiązek. Nie jest istotne to, w jakiej pozycji się kochamy, ani to, czy używamy gadżetów erotycznych, czy też nie. Ważne jest to, czy podczas zbliżeń czujemy się bezpiecznie i swobodnie. Bo każdy z nas ma prawo do satysfakcji z życia seksualnego.
*Joanna Keszka - trenerka Kreatywnego Seksu, edukatorka seksualna i aktywistka. Autorka poradników i książek o seksie „Grzeczna to już byłam”, „Potęga Zabawnego Seksu”. Pisze na temat seksu na portalu www.barbarella.pl. Prowadzi autorskie warsztaty i szkolenia w całej Polsce. Razem z Magdą Mołek stworzyła serię podcastów „Rozważna i Erotyczna” oraz „Śmietanka Erotyczna". Prowadzi butik on-line z zdrowymi i praktycznymi gadżetami erotycznymi www.LoveStore.Barbarella.pl.
radioZET.pl
Oceń artykuł