Założyła do kościoła spodnie. Oburzyła innych wiernych
Chrześcijańska influencerka zaprezentowała na Instagramie strój do kościoła. Ogrodniczki połączone z botkami na obcasie, bluzką z długim rękawem i lekką kurtką wzbudziły zaskakująco dużo emocji wśród jej obserwatorów. Komentarze grzmią o braku szacunku do miejsca kultu.

Tara Sun Snyder mieszka w Oregonie z mężem, rocznym synem i psem. Chciała zostać lekarką, ale zrezygnowała z nauki na rzecz posługi duszpasterskiej. Influencerka pisze bloga, tworzy podcast i prowadzi konto na Instagramie, na którym – jak twierdzi - jej misją jest upowszechnianie „znajomości, miłości i życia słowem Boga”. Obserwuje ją 91 tysięcy osób. Kobieta napisała również książkę „Surrender Your Story”, poradnik dla chrześcijan o radykalnym poddaniu się sile wyższej.
Tara udziela na Instagramie wskazówek związanych z czytaniem Biblii, poleca chrześcijańskie piosenki i publikuje fragmenty własnego podcastu. Wśród opublikowanych na platformie nagrań znalazły się także dwa krótkie filmy w formie rolek, na których influencerka pokazuje stroje do kościoła. Jedna z kreacji wzbudziła gorące dyskusje, a samą rolkę obejrzano ponad 870 tysięcy razy.
Spodnie oburzyły wierzących. To, co światowe i to, co święte
Tara założyła do kościoła dżinsowe ogrodniczki, białą bluzkę z długim rękawem, botki ze skóry i lekką, koszulową kurtkę. O dziwo – spora część komentujących uznała raczej skromny strój za nieadekwatny do okoliczności. Wśród krytycznych opinii można przeczytać między innymi:
Czy ludzie idą do kościoła na pokaz mody, czy po to, by oddawać cześć?
Influencerka odpisała krótko:
Żeby oddawać cześć! A w cieszeniu się własnym strojem nie ma nic złego.
Tarze zarzucono również podążanie w wyborach modowych za wizją świata, a nie Boga; w anglojęzycznej retoryce chrześcijańskiej często używa się określeń wordly i holy (światowe i święte) w celu podkreślenia różnic między cechami laickimi, a ideami wyznaniowymi. Jeden z komentarzy właśnie w ten sposób odniósł się do stroju Tary:
Współczesne chrześcijaństwo w pełnej krasie. Istnieje cienka granica między tym, co światowe a tym, co święte, a Bóg się nie zmienia. Niestety razem ze „zmieniającymi się czasami” i naszymi podstępnymi sercami to staje się coraz bardziej akceptowane. (…) Spodnie są dla mężczyzn, a spódnice i sukienki dla kobiet.
Osoba, która napisała komentarz, nazwała też jedną z broniących Tarę obserwatorek faryzeuszką. Wśród innych opinii można znaleźć również zarzuty dotyczące nieadekwatności kreacji do kościoła i – ponownie – porównań do męskiego stroju, mimo że spodnie od bardzo wielu lat postrzega się jako element kobiecej garderoby.
Zobacz także: Aktorka pornograficzna była mormonką. „Masturbowałam się w kościele”
Spodnie to męski strój? Międzykulturowa Biblia
Influencerka postanowiła odpowiedzieć na zarzuty w odcinku autorskiego podcastu – Truth Talks with Tara. W odcinku zatytułowanym „Should Women Wear Pants To Church?”, czyli „Czy kobiety powinny zakładać spodnie do kościoła?” skonfrontowała się z krytycznymi komentarzami. Powiedziała, że nie spodziewała się viralowego statusu nagrania – w dniu, w którym nagrywała film, ubrała się po prostu „na cebulkę”, bo niedziela była zimna. W podcaście skupiła się na wielokrotnie umieszczanym pod jej rolką cytacie biblijnym ze starotestamentowej Księgi Powtórzonego Prawa: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego”. Tara zwróciła uwagę na kontekst historyczny – w czasach, w których pisano Biblię, mężczyźni nie nosili przecież spodni w formie, jaką znamy dziś.
Bóg tak naprawdę wzywał ludzi do ubierania się w sposób, który wyróżnia ich tożsamość, kulturę i to, jak utrzymuje się rozróżnienie: „jesteś mężczyzną”, „jesteś kobietą” (…). Biblia również jest międzykulturowa i rozwinęła się razem z nami. Słowa się nie zmieniły, ale czasy, ludzie i okoliczności tak.
Kobieta podała jako przykład szkockie kilty – to, że mężczyźni je noszą, nie zmienia faktu, że pozostają mężczyznami.
Zobacz także: Młoda kobieta chciała dokonać apostazji. To usłyszała od księdza
Zaznaczenia wymaga też fakt, że sam kościół, do którego uczęszcza influencerka, nie jest tradycyjną, rzymskokatolicką świątynią. Miejsce kultu, o którym myśli się zatem w pierwszym odruchu z polskiego punktu widzenia, niekoniecznie wygląda w sposób nam znany. Tara nie jest katoliczką - przynależy do jednego z rozlicznych kościołów chrześcijańskich w Stanach Zjednoczonych; na mediach społecznościowych nie określa jednak dokładnie konkretnego odłamu wyznaniowego.
RadioZET.pl