Obserwuj w Google News

Wśród mężczyzn to nadal temat tabu. „Po prostu o tym nie rozmawiamy”

7 min. czytania
23.02.2023 10:28
Zareaguj Reakcja

– Obecnie mamy wiele sposobów na to, by walczyć z depresją: psychoterapia, coraz nowocześniejsze formy farmakoterapii – tłumaczy Anna Cyklińska, psycholożka, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, członkini Fundacji Można Zwariować. – Rozwijają się także badania nad innymi formami leczenia, chociażby opartymi na psychodelikach – dodaje. I chociaż zakres pomocy staje się coraz szerszy, niektórzy wciąż wstydzą się po nią sięgać. Na jakim etapie w Polsce jest proces normalizacji i detabuizacji zaburzeń psychicznych?

Światowy Dzień Walki z Depresją
fot. shutterstock/ Rozmowa z Anną Cyklińską

Monika Janusz, RadioZET.pl: Badanie opinii publicznej przeprowadzone przez CBOS w 2008 roku wskazało, że osoby, które cierpią na zaburzenia psychiczne, są postrzegane przez społeczeństwo jako „zauważalnie odmienne”, „dziwaczne”, „ułomne”. Świat od tego czasu się zmienił?

Anna Cyklińska: Z pewnością w ciągu tych 15 lat świadomość społeczna się rozwinęła. Byliśmy świadkami wielu kampanii świadomościowych dotyczących zaburzeń psychicznych, a więc między innymi depresji, które wpłynęły na to, jak postrzegamy tę chorobę. Oczywiście kampanie nie docierają do każdego, jednak wizerunek depresji z pewnością się zmienia. To proces, który trwa.

Warto zaznaczyć, że depresja to choroba, która w życiu wielu osób pojawia się epizodycznie. Nie zawsze musi trwać latami i nie zawsze powoduje niepełnosprawność, wykluczenie z życia społecznego czy też zawodowego. Oczywiście są takie przypadki, jednak nie jest to reguła. W psychologii mówi się, że epizod depresyjny może przydarzyć się każdemu, bo jest to stan, który wynika z pewnego ogólnego osłabienia organizmu. Takie podejście prowadzi nas do prostego wniosku: nie powinniśmy stygmatyzować osób chorych, bo nie wiemy, czy za chwilę nasi bliscy lub my sami nie będziemy potrzebować pomocy…

Zobacz również:  Depresja atakuje. "Wkrótce to będzie najpoważniejszy problem społeczny"

Przed naszą rozmową przejrzałam komentarze pod przypadkowymi tekstami dotyczącymi depresji. Wiele było w nich zrozumienia i akceptacji, ale stygmatyzujących głosów też nie brakowało. Powtarzały się głównie sformułowania "niech się wezmą do roboty", "to im przejdzie"…

To dlatego, że osobom niezaznajomionym z tematem depresja kojarzy się po prostu z brakiem aktywności. To choroba, która często wiąże się z wycofaniem ze społeczności i niemocą podjęcia określonych działań. Jeśli ktoś patrzy na nią z boku i nie rozumie tego, co widzi, takie sformułowania mogą wydać się mu zasadne. Ale należy pamiętać, że brak aktywności w przypadku depresji nie jest wyborem osoby chorej ani tym bardziej jej celem. Wynika natomiast ze stanu, w jakim się znajduje i z kwestii biologicznych, bo organizm, który jest wypalony, musi się zregenerować, by znów działać. Obwinianie osób chorych o to, że nie wywiązują się z obowiązków, jest więc dla nich szczególnie bolesne.

Jak takie komentarze wpływają na postrzeganie depresji i siebie samych przez osoby chore?

Przeprowadzone kilka lat temu badania dotyczące stygmatyzacji osób chorych psychicznie wykazały, że osoby chorujące na depresję, ale także inne zaburzenia psychiczne, często same postrzegają swoją chorobę jako coś wstydliwego, szkodliwego dla społeczeństwa, niechcianego. Autostygmatyzacja jest ogromnym problemem, ponieważ znacznie wydłuża proces zdrowienia, a czasami nawet go hamuje.

Taka krytyczna względem siebie postawa sprawia, że rzadziej sięgamy po pomoc. Zamykamy się w sobie i izolujemy się od ludzi wokół nas. Nie jesteśmy chętni, by pracować z trudnościami. To jest bardzo przykre, zwłaszcza dlatego, że obecnie mamy wiele sposobów na to, by walczyć z depresją: psychoterapia dostępna w różnych nurtach, coraz nowocześniejsze formy farmakoterapii. Rozwijają się także badania nad innymi formami leczenia, chociażby opartymi na psychodelikach. Zakres pomocy staje się coraz szerszy.

Nawiązując do wstydu, o którym powiedziałaś: z badań wynika, że depresja nie ma płci, ale mam wrażenie, że męska depresja jest mniej widoczna.

Mężczyźni, niestety, nadal często muszą mierzyć się i zmagać ze stereotypem silnego macho, który jest twardy i nie prosi o pomoc, bo zawsze wspaniale radzi sobie sam. To bardzo szkodliwy mit, który niestety wciąż funkcjonuje w zbiorowej świadomości. Tymczasem badania pokazują, że chociaż panowie chorują na depresję rzadziej niż kobiety, znacznie częściej popełniają skuteczne próby samobójcze.

Z danych WHO wynika, że każdego dnia w Polsce 15 osób popełnia samobójstwo, a 12 z nich to mężczyźni.

Właśnie. Często wynika to z tego, że mężczyźni rzadziej sięgają po pomoc. Często szukają rozwiązania problemów w alkoholu lub innych używkach albo po prostu nie robią nic, a wtedy epizod depresyjny się pogłębia. Na szczęście widzę pozytywną zmianę w tej kwestii. Mężczyźni, zwłaszcza młodzi dorośli, stanowią coraz większy procent moich pacjentów.

Ciekawe jest jednak to, że mężczyźni często nie przychodzą do gabinetu w stanie, który wskazywałby na konkretne zaburzenie. To osoby potrzebujące po prostu zwykłej rozmowy, która niekoniecznie musiałaby zostać przeprowadzona w gabinecie psychoterapeuty. Równie dobrze mogłaby odbyć się w domowych warunkach z przyjacielem u boku. Zachęcam takich pacjentów do „przełamania się” i opowiedzenia bliskim o lęku, smutku, niepewności, które czują.

Pacjenci tłumaczą, dlaczego nie podejmują takich tematów z bliskimi? Wstydzą się, że to źle wpłynie na postrzeganie ich męskości?

Tak, chociaż rzadko mówią o tym wprost, tę obawę często można jednak wyczytać z kontekstu rozmowy. Mężczyźni zazwyczaj mówią: po prostu o tym nie rozmawiamy. I kropka. To jest dla nich norma. Dlatego bardzo ważne jest, żeby przełamywać społeczne tabu.

Kiedy w Google wpiszemy frazę „depresja”, wyszukiwarka podpowiada nam zakończenie „jak rozmawiać”. To chyba znak, że coraz więcej energii i czasu poświęcamy na przełamanie tabu.

Moje doświadczenie pokazuje, że najtrudniejszy jest w tej kwestii pierwszy krok. Kiedy jesteśmy w grupie osób i jedna z nich nagle zaczyna rozmowę na temat związany ze zdrowiem psychicznym, następne chętnie idą w jej ślady. Wtedy nagle okazuje się, że wiele osób ma podobne doświadczenia, zna ludzi, którzy doświadczyli epizodu depresyjnego lub stosowali leki psychiatryczne. Wystarczy otworzyć tę furtkę.

Ludzie mają ogromną potrzebę dzielenia się tymi przeżyciami, tylko blokuje ich lęk przed byciem negatywnie ocenionym, wyśmianym - - Anna Cyklińska.

Zobacz także:   Męska depresja. 12 objawów, które trudno zauważyć

Jak zatem rozmawiać z osobą cierpiącą na depresję?

Na pewno wartością jest już samo zauważenie, że druga osoba ma problem i nie bagatelizowanie go. Po prostu zaakceptujemy stan, w którym tkwi, zasugerujmy pomoc w znalezieniu specjalisty. Nie oceniajmy. Pamiętajmy, że dla osoby w kryzysie czasami nawet wykąpanie się czy też umycie zębów może być trudnością ponad siły. W związku z tym zdrowe odżywianie się, dbanie o aktywność fizyczną i regularny sen może zupełnie ją przerosnąć. A są to bardzo ważne kwestie, które wspomagają proces zdrowienia. Warto więc w miarę możliwości aktywizować do działania osobę chorą. W ten sposób ma ona poczucie, że jest w stanie zmienić swój stan, wpłynąć na niego.

Jednak osoby, które przeżyły kryzys psychiczny, często wskazują, że rozmowa w tym trudnym czasie nie była dla nich najważniejsza. Mówią, że samo trwanie przy nich bliskich, pomoc w prostych czynnościach, które dla ludzi zdrowych wydają się banalne, było dla nich niezwykle cenne. To forma opieki, która może być trudna, a nawet wyczerpująca, ale dzięki obecności innych pacjenci przeżywający epizody depresyjne nie czują się odrzuceni ze względu na swoją niedyspozycję.

Są takie sformułowania, zwroty, których powinniśmy unikać, rozmawiając z osobą chorą na depresję?

To z pozoru niewinne sformułowania, które często świadczą o trosce: nie martw się, nie płacz, będzie dobrze, rozumiem cię. Takie zwroty zazwyczaj są nieskuteczne, a mogą okazać się nawet niebezpieczne. Warto bowiem pamiętać, że osoby cierpiące na depresję świat traktują bardzo dosłownie i przeżywają zawężenie poznawcze. Pacjent, który słyszy: „nie płacz”, pomyśli: „jak mam nie płakać, skoro nie mogę powstrzymać łez”. Może też zacząć odczuwać z powodu płaczu wyrzuty sumienia.

Myślę, że brak wiedzy na temat tego, jak zachowywać się, będąc w towarzystwie osoby chorej na depresję, pokazuje, że ta choroba wciąż jest dla nas trochę egzotyczna.

Jest wiele chęci i inicjatyw w przestrzeni publicznej, które poszerzają świadomość. Niestety cały ciężar edukacji psychologicznej spada na barki organizacji pozarządowych.

Bo psychoedukacja odbywa się wciąż głównie w internecie. Braki leżą po stronie systemowej?

Jak najbardziej. W tej kwestii jest bardzo dużo do zrobienia. Psycholodzy dziecięcy już od wielu lat tłumaczą, że psycholog szkolny, który dostępny jest tylko w przypadku konkretnego problemu, to zdecydowanie za mało. Do programu nauczania powinniśmy wprowadzić podstawową edukację o zaburzeniach psychicznych. Tymczasem program od wielu lat nie zmienia się pod tym względem właściwie w ogóle.

Uczymy się o chorobach wieńcowych i cukrzycach. Tymczasem zupełnie zapominamy o chorobach psychicznych, które przecież wpływają na nasze funkcjonowanie w takim samym stopniu. Poważne potraktowanie tego tematu przez system i wartościowa psychoedukacja, zwracająca uwagę na kwestie profilaktyki, z pewnością zmieniłyby postrzeganie chorób psychicznych oraz osób, które zmagają się z zaburzeniami psychicznymi.

Nauka już od dawna patrzy na człowieka jako na całość. To powinno przełożyć się także na nauczanie. - - Anna Cyklińska.

Zobacz również:  Kryzysowy Oddział Ratunkowy. Bezpłatna pomoc psychologiczna dla dzieci

*Anna Cyklińska – psycholożka, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna w trakcie specjalizacji, absolwentka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Doświadczenie zawodowe zdobywała między innymi w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie czy w Domu Samopomocy w Mińsku Mazowieckim. Prowadzi własny gabinet psychoterapeutyczny i działalność edukacyjno-warsztatową. Popularyzuje wiedzę na temat emocji i zdrowia psychicznego na swoim instagramowym profilu @aniacyklinska. Jest członkinią Fundacji Można Zwariować, w ramach której współprowadzi podcast o tej samej nazwie i autorką książki "Przewodnik po emocjach. Jak lepiej rozumieć własne uczucia". 

Jeśli podejrzewasz u siebie lub u kogoś bliskiego depresję, przeżywasz trudny czas, dopada Cię wiele złych myśli - poproś o pomoc. Poniżej znajdziesz numery, pod którymi otrzymasz profesjonalne wsparcie.

Pomoc w kryzysie psychicznym:
Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji - tel. 22 594 91 00 (czynny w każdą środę – czwartek od 17.00 do 19.00)
Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym - tel. 116 123 (poniedziałek-piątek od 14:00-22:00, połączenie bezpłatne)
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży - tel. 116 111 (czynny 7 dni w tygodniu, 24 h na dobę)
ITAKA – Antydepresyjny telefon zaufania - tel. 22 484 88 01
Telefoniczna Pierwsza Pomoc Psychologiczna - tel. 22 425 98 48 (poniedziałek – piątek od 17:00 do 20:00 / sobota od 15:00 do 17:00)
Całodobowa bezpłatna infolinia dla dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli - tel. 800 080 222 (czynne całodobowo)

Redakcja poleca

RadioZET.pl