Wpadka na pogrzebie. Grabarz do dziś nie wie, jak mogło do niej dojść
Praca w branży funeralnej nie należy do najłatwiejszych. Wymaga bowiem stalowych nerwów i mocnej psychiki. Grabarz Robert w mediach społecznościowych pokazuje ją "od kuchni". Konto mężczyzny na TikToku cieszy się dużą popularnością. Profil śledzi ponad 200 tys. użytkowników. Niedawno grabarz, odpowiadając na pytania followersów, podzielił się z nimi wspomnieniem pewnej wpadki, która wydarzyła się w czasie pogrzebu zorganizowanego z jego pomocą.

Praca w domu pogrzebowym jest wyjątkowo trudna. Osoby przygotowujące pogrzeby mają nieustanny kontakt z ludźmi, którzy stracili bliskich. Rozmawiając z żałobnikami, muszą wykazywać się empatią oraz troskliwością – by nie pogłębić traumy, której doświadczają krewni zmarłych.
Grabarze muszę jednak również mieć odwagę oraz stalowe nerwy. Nieustanny kontakt ze światem zmarłych może być bowiem bardzo stresujący i jeszcze bardziej przygnębiający. Trudno w tych okolicznościach zachować pogodę ducha i dystans. Na szczęście niektórym się to udaje. To osoby bardzo odporne psychicznie, które potrafią oddzielić życie zawodowe od prywatnego.
Czy na pogrzebach zdarzają się wpadki? Tę grabarz pamięta doskonale
Grabarz Robert w mediach społecznościowych tłumaczy, jak wyglądają kulisy branży pogrzebowej. Regularnie publikuje filmy na TikToku. Treści te cieszą się dużym zainteresowaniem internautów. Mężczyzna czasami odpowiada na pytania fanów. Niedawno został zapytany o to, czy zdarzyło mu się być świadkiem wpadki na pogrzebie. Grabarz odpowiedział twierdząco. Zaznaczył, że wpadki są najczęściej spowodowane przez problemy techniczne, na które organizatorzy uroczystości pogrzebowej nie mają wpływu.
Zobacz również: Wziął udział w internetowej zabawie. Znaleziono go martwego
„Mieliśmy raz taką sytuację, na szczęście rodzina zrozumiała to wszystko po wytłumaczeniu, co się stało. Dotyczyło to windy, na której mieliśmy opuścić trumnę. Niestety kiedy wdusiłem guzik na pilocie, winda nie zadziałała, trumna nie zjechała na dół (…). Wdusiliśmy guzik awaryjny (…). On też nie zadziałał” – zaznaczył grabarz Robert, cytowany przez portal WP Kobieta.
Dlaczego winda nie zadziałała? To zadziwiło grabarza
Mężczyzna podkreślił, że wspomniana sytuacja utkwiła mu w pamięci nie tylko dlatego, że była nagła i niespodziewana. Grabarz zaznaczył, że „nikt nigdy nie dowiedział się, dlaczego winda nie zadziałała”. Urządzenie zaraz po pogrzebie zostało oddane do serwisu. Tam okazało się jednak, że działa bez zarzutu i nie jest popsute. To zdziwiło pracowników zakładu pogrzebowego. „Winda działa do dzisiaj” – podsumował Robert w nagraniu.