Tak Janusz Korwin-Mikke wychowuje dzieci. Polityk stosuje kary cielesne
Janusz Korwin-Mikke jest ojcem ośmiorga dzieci. Dwójka z nich nie jest jeszcze pełnoletnia. Polityk w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, jak traktuje swoje najmłodsze pociechy. Otwarcie przyznał, że kary cielesne nie są mu obce. Podkreślił, że – jego zdaniem – dzieci, które nie wiedzą, co to klapsy, „szwendają się po ulicach i nie wiedzą, co ze sobą zrobić”.

Janusz Korwin-Mikke w 2016 roku wziął trzeci ślub. Żoną polityka jest obecnie o wiele młodsza od niego Dominika Sibiga. Para doczekała się dwójki dzieci. Nadzieja urodziła się w 2011 roku, z kolei Karolek w 2013 roku. Polityk jest również tatą sześciorga dzieci z poprzednich małżeństw.
Janusz Korwin-Mikke już wielokrotnie wywoływał kontrowersje swoimi wypowiedziami na temat instytucji rodziny oraz metod wychowawczych. Janusz Korwin-Mikke w 2016 roku w rozmowie z Pudelkiem stwierdził, że kary cielesne należą się nieposłusznym dzieciom. – Mogę sprać dzieci, jak są niegrzeczne. Jeżeli są niegrzeczne to dam klapsa, to nie jest bicie dziecka. Nawet zwierzęta to robią. Niedźwiedzica też trzepnie małego po tyłku. Małe dzieci niekoniecznie rozumieją argumenty, czasami trzeba takich argumentów używać – powiedział wówczas polityk.
Janusz Korwin-Mikke tak wychowuje dzieci. „Klapsy się zdarzają, córce rzadziej”
Wszytko wskazuje na to, że metody wychowawcze, na których polega polityk, od tego czasu niewiele się zmieniły. Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z "Super Expressem" opowiedział bowiem o swoich relacjach z najmłodszymi dziećmi – 12-letnią Nadzieją oraz 10-letnim Karolkiem. Polityk przyznał, że inaczej traktuje syna niż córkę. Dla chłopca jest bowiem bardziej surowy.
Córkę traktuję trochę delikatniej niż syna. Klapsy się zdarzają, córce rzadziej, praktycznie nigdy, syn częściej obrywa. Ogólnie jest grzeczny, tylko czasami ma dziwne pomysły
Zobacz również: Te imiona dla chłopców są wyjątkowe. Noszą je niezwykłe dzieci
Dziennikarz, chcąc kontynuować temat, stwierdzili, że klapsy to metoda wychowawcza z poprzedniej epoki. Wówczas usłyszał od polityka, że ludzie, którzy nie doświadczają ich w dzieciństwie – jego zdaniem – „szwendają się po ulicach i nie wiedzą, co ze sobą zrobić".
Janusz Korwin-Mikke wyrzekłby się takiego dziecka...
Janusz Korwin-Mikke, doskonale znany z tego, że nie jest przychylny osobom ze środowiska LGBTQ+, został także zapytany o to, jak potraktowały dziecko, gdyby to wyjawiło mu, że jest orientacji homoseksualnej. – Myślę, że gdyby dziecko było homosiem albo lesbijką, to nic by się nie stało. Nikt by o tym nie widział poza mną, być może – stwierdził prawicowy działacz. Dodał jednak, że gdyby jego pociecha zaczęła demonstrować swoją nieheteronormatywność – na przykład uczestnicząc w paradach równości – musiałby się jej wyrzec.