Obserwuj w Google News

Czas kliknąć „wyloguj się”. Tak social media wpływają na samoocenę kobiet

6 min. czytania
10.10.2023 12:53
Zareaguj Reakcja

Notoryczna obecność w mediach społecznościowych może realnie wpływać na jakość naszego życia. Z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego psychoterapeutka Andżelika Dominiak-Banach wyjaśnia, przed jakimi wyzwaniami stają kobiety aktywnie konsumujące zamieszczane w sieci treści oraz jakie przełożenie mają obserwowane konta na samoocenę odbiorczyń.

Media społecznościowe zagrażają zdrowiu kobiet? Ekspertka mówi jasno
fot. oilslo/easyfotostock/Eastnews, Yevhen Prozhyrko/Shutterstock

10 października obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Co roku wiele organizacji wzmacnia z tej okazji działania szerzące świadomość oraz promuje postępowanie skoncentrowane na dobrostanie osób zmagających się z różnego rodzaju problemami. Poza poszukiwaniem rozwiązania wszystkiego, z czym na daną chwilę się mierzymy, liczy się również profilaktyka – w tym znajomość czynników, które mają szansę wpływać na nasze samopoczucie. Jednym z nich są media społecznościowe.

Jakie wyzwania stają przed kobietami, które czynnie ich używają i jaką rolę odgrywają social media w kształtowaniu samooceny? Na te i inne pytania odpowiada Andżelika Dominiak-Banach, psychoterapeutka i autorka książki „Self-care. Droga do samoakceptacji”, prowadząca instagramowy profil @andzelika.dominiak_psycholog.

Trudno kliknąć „wyloguj się”. Jakie potrzeby spełniają media społecznościowe?

Samoocenę można zdefiniować jako zestaw opinii na własny temat, w którym odpowiedź społeczna stanowi ważne, zewnętrzne źródło budowania tych przekonań. Często dopasowanie się do konkretnej grupy lub analiza tego, jak wygląda nasze życie na tle innych stanowią punkty wyjścia w autorefleksji – i jest to całkowicie normalne postępowanie. Andżelika Dominiak-Banach zauważa, że w przypadku millenialsów i reprezentantów pokolenia Z zjawisko nabiera jednak nieco innego charakteru: media społecznościowe odgrywają dla tych osób znacznie większą rolę niż dla ich rodziców i dziadków.

- Nagle dostaliśmy dostęp do bardzo wielu ludzi, więc możemy popatrzeć, w jaki sposób funkcjonują. Pojawia się tu pewne zagrożenie - dochodzi do fałszywych porównań, które przeprowadzamy w bardzo niesprawiedliwy sposób. W ciągu 24 godzin w relacjach na Instagramie można zamieścić liczbę klatek odpowiadającą bardzo małemu fragmentowi dnia codziennego. Ktoś zdecydował się nam to zaserwować, ale nie widzimy tego, co jest pod spodem, nie widzimy całego obrazu – wyjaśnia psychoterapeutka.

Redakcja poleca

Taki stan rzeczy potrafi bardzo skutecznie się rozgałęzić, ponieważ ma wpływ również na rzeczy, które sami publikujemy w sieci. Odbiorcy rozmaitych komunikatów stają się zatem także twórcami zamieszczającymi w przestrzeni internetowej treści dostosowane do wizji idealnego życia. Andżelika Dominiak-Banach przyznaje, że w ramach praktyki gabinetowej zdarza jej się spotykać z funkcjonującymi w ten sposób osobami.

- Bardzo często słyszę, że dla wielu ludzi nawet ich własne media społecznościowe są deprymujące, bo sami chcieliby mieć życie, które przedstawiają w sieci. Warto też wejść głębiej w działania twórców i zastanowić się, jaką funkcję spełniają te publikacje. W tym przypadku istotna może być stymulacja dopaminy; lubimy czuć się dobrze, więc szukamy sposobów na osiągnięcie tego stanu. Social media mogą zaspokajać potrzebę akceptacji, znaczenia, poważania. Czytamy pozytywne wzmocnienia: „Świetne treści”, „Super wyglądasz” – ale potem łatwo jest uwierzyć, że właśnie tak wygląda świat. W którymś momencie trzeba jednak kliknąć „wyloguj się” i zastanowić się, co jeszcze mamy w życiu poza tą płaszczyzną - tłumaczy ekspertka.

Zobacz także: Społeczny jet lag rośnie w siłę. To zjawisko wywołuje problemy u nastolatków

Samoocena Polek jest dramatycznie niska. Media społecznościowe nie pomagają

Zagadnienie samooceny, na którą wpływają media społecznościowe, ma na polskim podwórku niebagatelne znaczenie – w szczególności dla kobiet. Wyniki badań z ostatnich lat są niepokojące: według raportu „Spotlight on adolescent health and well-being” sieci badawczej HBSC z 2020 roku nastoletnie dziewczyny z Polski mają najwyższy wskaźnik negatywnego postrzegania własnego ciała w rankingu 43 krajów. Nie pocieszają również ustalenia poczynione w 2018 roku na zlecenie marki Dove w ramach programu Dove Self Esteem. Rezultaty usytuowały polskie dziewczynki na podium niskiej samooceny – aż 81% młodych uczestniczek z naszego kraju nie oceniało samych siebie pozytywnie, uzyskując w tej kwestii niechlubne drugie miejsce (tuż za Japonkami – 93%).

- Świat mass mediów kształtuje postrzeganie tego, jakie „powinnyśmy” być. Wiele trendów, które widzimy na ulicach, wywodzi się właśnie z internetu. Obserwujemy to, co pojawia się w sieci i chcemy pasować z obawy przed wykluczeniem, więc ten wpływ będzie istnieć tak czy siak. Jest to naturalne – chcemy być akceptowane, należeć do grupy – mówi Andżelika Dominiak-Banach, podkreślając, że taki stan rzeczy wynika z ewolucji; w zamierzchłych czasach wykluczenie mogło skończyć się brakiem pożywienia czy zakazem dostępu do ogniska, a w rezultacie śmiercią.

Zarówno młode dziewczyny, jak i dorosłe kobiety bombarduje się rozmaitymi treściami pod kątem realizacji konkretnych ról społecznych. Silny nacisk kładzie się na produktywność: odnoszone na różnych polach sukcesy przedstawia się jako rezultat bardzo intensywnej pracy, co przybiera na Instagramie czy TikToku postać kapitalistycznej baśni snutej w wyjątkowo estetyczny sposób. Ekspertka przestrzega, że poprzez nadmierną konsumpcję takich treści można przestać doceniać to, czym dysponujemy w prawdziwym życiu, a w rezultacie doprowadzić do dewaluacji własnych osiągnięć.

Przedstawiana w określony sposób kobieta-studentka czy kobieta-pracownica to jeszcze nie wszystko. Nie bez znaczenia pozostaje również internetowy wizerunek macierzyństwa. Chociaż wiele kobiet zdaje sobie sprawę, że obraz z ekranu wcale nie jest synonimem rzeczywistości, to sama świadomość często nie wystarcza do dobrego samopoczucia czy braku wyrzutów sumienia.

- Tam jest kolorowo i lukrowo. Tam są mamy, które cierpliwie bawią się ze swoimi dziećmi, mają w domu czyste podłogi i stoły; brudne naczynia nigdy nie leżą w zlewie. A w prawdziwym życiu są dni, w których nie ma możliwości, by nad tym wszystkim zapanować - i nie jest to kwestia lenistwa, a ograniczonych zasobów czy konkretnych wyborów. To ogromny problem, bo znów się porównujemy, bo inna kobieta daje radę. To jednak nie tylko wina media społecznościowych: w przekazie naszych mam czy babć również często słychać „Ja to miałam dwupiętrowy dom i trójkę dzieci, a nawet jeszcze zajmowałam się dzieckiem sąsiadki, ale i tak zawsze było czysto, a na stole stał obiad” – zauważa psychoterapeutka, podkreślając, że obecnie funkcjonujemy w nieco innych czasach, w których wiele kobiet skupia się również na karierze i własnym rozwoju. Formułowane w ten sposób oczekiwania pokoleniowe przestały więc przystawać do współczesności, w której kobiety rozumieją istotność niezależności i przywiązują do niej wagę.

Zobacz także: Tego boimy się w pracy. Prawie 50% Polaków zmaga się z lękami zawodowymi

Jak uciec od męczących oczekiwań? Ekspertka: „Odpowiedzmy uczciwie na te pytania”

Co mogą zrobić kobiety, które czują się przytłoczone komunikatami płynącymi z mediów społecznościowych? Jak mogą zaopiekować się sobą w sytuacji, w której męczy je konkretny obraz wywiązywania się z rozmaitych ról, które pełnią w społeczeństwie?

Andżelika Dominiak-Banach wskazuje na trzy ważne czynniki: budowanie świadomości tego, czy dane zjawisko faktycznie jest istotnym problemem, wykazywanie uważności i refleksyjności w sytuacjach, w których przyłapujemy się na powielaniu konkretnego, zaobserwowanego w mediach społecznościowych wzorca oraz przechodzenie do działania (zastanowienie się nad tym, co zmienić i co leży w zakresie naszego wpływu). Trzeci aspekt jest najtrudniejszy, bo jego źródła są bardziej rozbudowane – poza byciem produktami sieciowych obrazów stanowią również pokłosie przekazywanych pokoleniowo oczekiwań, więc wizja przezwyciężenia tego schematu ma prawo przerażać.

- Same kształtujemy sobie środowisko, w którym przebywamy. Wiemy, co źle na nas wpływa – potrafimy odczytywać swoje emocje, gdy coś nas denerwuje i smuci. Zdajemy sobie sprawę, jakie obrazy wzbudzają w nas poczucie winy i wywierają presję. Zawsze nawołuję do tego, by wyciszać lub usuwać z grona obserwowanych różne konta. Warto tworzyć siatkę profili, które w danym momencie nas wspierają: czasem potrzebujemy treści inspirujących, czasem normalizujących pewne rzeczy, a czasem nie potrzebujemy niczego. Przeglądajmy to, co obserwujemy, i odpowiedzmy uczciwie na pytania: „Czy to mi służy?”, „Czy to wpływa na jakość mojego życia?”, „Czy czuję się dobrze, gdy jestem bombardowana takimi treściami?” oraz „Czemu czuję tak mocny przymus sprawdzania, co dzieje się u danej osoby?”. Jeżeli chcemy pracować w tym kontekście z naszą samooceną, możemy w dużym uproszczeniu potraktować obserwowanych twórców jak lustro: być może musimy skupić się na tym, co nas w nich uwiera. Myśli obniżające naszą wiarę w siebie realnie wpływają na nasze życie, ponieważ osłabiają motywację do podejmowania działań istotnych dla dobrostanu psychicznego – puentuje psychoterapeutka.

Nie przegap