Obserwuj w Google News

Spędziła prawie 8 lat w klasztorze. Te zasady panują za zamkniętą bramą

2 min. czytania
09.11.2023 12:38
Zareaguj Reakcja

Co właściwie dzieje się za zamkniętą bramą klasztorną? Aleksandra Wojciechowicz dziś jest coachem. Prawie 8 lat spędziła jednak w klasztorze Karmelitanek Bosych. W „Dzień Dobry TVN” zdradziła jakich reguł muszą przestrzegać siostry. Wyjaśniła również, dlatego porzuciła tamto życie.

Spędziła 8 lat w klasztorze
fot. shutterstock/ zdj. ilustracyjne

Aleksandra Wojciechowicz opowiedziała swoją historię w programie śniadaniowym „Dzień Dobry TVN”. Postanowiła wstąpić do zakonu Karmelitanek Bosych, gdy miała 21 lat. Siostry przełożone uważały, że jest jeszcze za młoda i powinna uważniej przemyśleć tak poważną decyzję. Kobieta wówczas usłyszała od zakonnic, że jej postanowienie to „zachłyśnięcie się Bogiem”.

Pani Aleksandra była jednak bardzo zdeterminowana. „Bóg bardzo szybko zaczął mi się objawiać. Nawet obudził mnie w nocy i powiedział: Ty będziesz dla mnie i pójdziesz tam” – wyznała była zakonnica. Przyznała, że szybko rozpoznała swoje powołanie. „Zakochałam się w Bogu” – podkreśliła na wizji.

Była siostra zakonna opowiedziała, jak wyglądała jej codzienność. „Ten klasztor jest surowy”

Aleksandra Wojciechowicz zaznaczyła, że na ogół reguły, które panują w poszczególnych zakonach, są dosyć podobne. Przyznała jednak, że życie w zgromadzeniu Karmelitanek Bosych jest szczególnie wymagające, ponieważ to zakon zamknięty. „Ten klasztor jest bardzo surowy, nie można wychodzić, są kraty” – podkreśliła i dodała, że tajemnicze życie za zamkniętą bramą bardzo ją pociągało.

Zobacz również:  Przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna w zakonach. „Mam dość, chcę odejść”

Kobieta przyznała, że w zakonie obowiązuje szereg zasad, których bezwzględnie muszą przestrzegać siostry na co dzień. W pokojach nie ma kołder, zakonnice śpią na wąskich łóżkach pod kocami i siedzą na krzesłach bez oparć. To jednak nie wszystko. Siostry mogą rozmawiać ze sobą bardzo rzadko. Głównie milczą i kontemplują, chociaż – jak zaznacza Aleksandra Wojciechowicz – od tej reguły jest pewien wyjątek. „W ciągu dnia jest godzina, w której możemy ze sobą porozmawiać. Rekreacja. Przerwanie milczenia” – przyznała.

Redakcja poleca

Dlatego odeszła z zakonu. „Przełożona podjęła tę decyzję”

Aleksandra Wojciechowicz żyła w zamknięciu prawie 8 lat. Dziś jednak nie jest już zakonnicą. W rozmowie z „Dzień Dobry TVN” zaznaczyła, że w podjęciu tej decyzji pomogła jej siostra przełożona. „Cała odpowiedzialność jest składana w ręce przełożonej, śluby wieczyste składa się na ręce przełożonej, to jest decyzja jej odpowiedzialności” – zaznaczyła.

„Dwa tygodnie przed złożeniem moich wieczystych ślubów, ona się przestraszyła, miała taki głęboki niepokój, bo widziała, że jestem smutna i bardzo cierpiąca” – podkreśliła. Siostra przełożona powiedziała wówczas Aleksandrze, że jej zdaniem powinna spróbować innego życia. Kobieta pokornie posłuchała. Na wizji zaznaczyła jednak, że nadal wierzy w swoje powołanie i kocha Boga.

Nie przegap