Obserwuj w Google News

Rosyjscy oficerowie robią z nich niewolnice seksualne. "Wojenne żony" nie mają wyboru

3 min. czytania
03.04.2023 14:07
Zareaguj Reakcja

Margarita jest jedną z Rosjanek, które ze względu na swoje wykształcenie (medyczne, wojskowe) znalazły się na froncie w Ukrainie. Kobieta w rozmowie z Radiem Wolna Europa zdecydowała się opowiedzieć o tym, jak rosyjscy żołnierze traktują kobiety na służbie. – Mam ataki paniki, ciągle śnią mi się koszmary. Wciąż mam przed oczami ten horror – zaznaczyła Margarita, wspominając przemoc, której doświadczyła.

Rosyjscy oficerowie robią z nich „wojenne żony”
fot. shutterstock

Front tworzą nie tylko mężczyźni. Kobiety z Rosji, które mają odpowiednie wykształcenie – są lekarkami, pielęgniarkami, wojskowymi – również biorą udział w wojnie. Ich „obowiązki” są jednak o wiele bardziej skomplikowane. Muszą nie tylko walczyć lub leczyć walczących, ale także gotować, sprzątać i… zadowalać seksualnie wysoko postawionych oficerów. O tym, kim w rosyjskiej armii jest tzw. wojenna żona w rozmowie z Radiem Wolna Europa opowiedziała Margarita.

Usłyszała, że ma zostać „wojenną żoną”. Odmówiła. „Przez miesiąc spałam na zewnątrz”

Margarita (imię kobiety zostało zmienione ze względu na jej bezpieczeństwo) ma 42 lata. Przez 11 lat służyła w rosyjskiej armii jako sygnalistka. W 2017 roku przeszła na wojskową emeryturę. Przez pięć lat bezskutecznie szukała pracy w innych zawodach. Gdy Rosja rozpoczęła „specjalną operację” na Ukrainie Margarita zdecydowała się wrócić na front. Liczyła na wysokie wynagrodzenie, które pomoże jej uporać się z problemami finansowymi.

Margarita dołączyła do wojska latem 2022 roku. Przybyła do Niżnego Nowogrodu i już pierwszego dnia zrozumiała, że kobiety służące w armii na froncie z Ukrainą są traktowanie zupełnie inaczej niż mężczyźni. – Powiedzieli: Polkan ma na ciebie oko. Pewnie zostaniesz „wojenną żoną”. Zapytałam, jak to jest, a oni mi powiedzieli, że mam gotować, robić pranie i sprawiać mu przyjemność – zaznaczyła 42-latka.

Redakcja poleca

Kobieta nie chciała zadowalać seksualnie oficera. Powiedziała, że nie ma zamiaru zostać „wojenną żoną”. Skutki swojej decyzji odczuwała długo. – Przez miesiąc spałam na zewnątrz. Kiedy inni spędzali noce w domach i namiotach, ja spałam na ziemi w pobliskim lesie. Czasami nie dostawałam nic do jedzenia. Chcieli mnie złamać, żebym zgodziła się sypiać z dowódcą, ale odmówiłam – zaznaczyła.

Zobacz również:  "Kobiety gwałcone godzinami, a potem zabijane". Szokująca relacja z Ukrainy

Nie była jedyna. „Pod wpływem gróźb oraz tortur godzą się świadczyć usługi seksualne”

Margarita w rozmowie z Radiem Wolna Europa zaznaczyła, że jej historia nie jest wyjątkiem. Kobiety, które przybywają na front, często "delegowane" są przez żołnierzy do ról „wojennych żon”. Muszą więc zaspokajać potrzeby, również te seksualne, wysoko postawionych rangą. Pijani i agresywni oficerowie często rozładowują napięcie na „wojennych żonach”. Gwałcą je, poniżają i biją, gdy tylko mają na to ochotę.

Margarita wyznała, że żołnierze rosyjscy nie biorą pod uwagę stanu cywilnego kobiet, które zmuszają – siłą lub manipulacją – do seksu i posłuszeństwa. – Wiele z tych kobiet było mężatkami. Każda z nich usłyszała, że ma sypiać z jednym lub kilkoma oficerami – zaznaczyła Margarita. Podkreśliła, że sanitariuszki i lekarki najczęściej informują mężów, którzy czekają na nich w domach o tym, co dzieje się na froncie. – Boją się, że wrócą w ciąży, a wtedy na wyjaśnienia będzie już za późno. 

Wiele kobiet pod wpływem gróźb oraz tortur godziło się świadczyć usługi seksualne nawet kilku mężczyznom. Inne robiły to ze spokojem, byle nie trafić na pierwszą linię frontu.

RadioZET.pl/Radio Wolna Europa