Obserwuj w Google News

„Autorytety, które pod przykrywką żartu, każą ssać sobie języki”. Burza po nagraniu z Dalajlamą

4 min. czytania
12.04.2023 09:38
Zareaguj Reakcja

Nagranie, na którym Dalajlama całuje kilkulatka w usta, a później rozkazuje mu „possać swój język”, obiegło świat i zbulwersowało opinię publiczną. Od kilku dni, mimo oficjalnych przeprosin przywódcy Tybetu, kontrowersje nie milkną. – Seksualne wykorzystanie, które nie może być usprawiedliwione – zaznaczył Tomasz Terlikowski, nawiązując do sytuacji. – Czuję się oburzona zachowaniem różnych dziadków w kapłańskich szatach od dawna – podkreśliła z kolei Paulina Młynarska i opisała swoje spotkanie z Dalajlamą. 

Przeprosiny Dalajlamy dotarły do Polski
fot. Jan Hertz/East News/Twitter

Szokujące nagranie z Dalajlamą w roli głównej obiegło świat i wywołało duże kontrowersje. Widać na nim jak przywódca Tybetańczyków przytula kilkuletniego chłopca, następnie całuje go w usta, a później prosi go, by ten „possał jego język”. 87-latek przybliża się do dziecka. Chłopiec, zaskoczony i wyraźnie zawstydzony, nie chce wykonywać kolejnych poleceń guru. Mimo reakcji kilkulatka, Dalajlama nie odpuszcza.

Sytuacja miała miejsce 28 lutego podczas charytatywnego spotkania zorganizowanego przez Fundację M3M na wzgórzu w mieście Dharamsala. Publiczność, biorąca udział w wydarzeniu, uznała incydent za zabawny. W tle nagrania słychać bowiem oklaski i głośnie wiwatowania. Śmieje się zresztą również Dalajlama.

Dalajlama przeprasza? „Jego Świętobliwość często droczy się w niewinny sposób”

Nagranie spotkało się z falą krytyki i wywołało dyskusję na temat charakteru przemocy seksualnej wobec dzieci. Niektóre organizacje, na przykład Instytut Studiów nad Azją Wschodnią Uniwersytetu w Kalifornii, próbowały wytłumaczyć zachowanie przywódcy Tybetu, nawiązując do tamtejszych zwyczajów kulturowych. Zaznaczono, że pokazywanie języka w Tybecie "było często używane jako powitanie, a także wyrażanie szacunku drugiej osobie". Taka argumentacja nie spotkała się jednak z akceptacją zachodnich i europejskich mediów. Centrum na Rzecz Praw Dziecka HAQ postanowiło oficjalnie potępić zachowanie Dalajlamy.

Potępiamy wszystkie formy przemocy wobec dzieci. Niektóre informacje [o tym zdarzeniu] odnoszą się do tybetańskiej kultury i roli, jaką pełni w niej pokazywanie języka, ale ten film z pewnością nie dotyczy żadnej ekspresji kulturowej. A nawet jeśli tak jest, to taka forma ekspresji jest nie do przyjęcia - – zaznaczono z oficjalnym oświadczeniu wystosowanym dla stacji CNN.

Krytyka mediów z całego świata szybko dotarła do przywódcy. Wówczas na Twitterze pojawiły się oficjalne przeprosiny wystosowane przez biuro prasowe Dalajlamy.

– W sieci krąży nagranie, na którym widać, jak chłopiec prosi Jego Świętobliwość o przytulenie. Jego Świętobliwość chciałby przeprosić chłopca i całą jego rodzinę oraz tysiące swoich przyjaciół na całych świecie, za to, że sprawił im ból swoimi słowami. Jego Świętobliwość często droczy się w niewinny i zabawny sposób z osobami, które spotyka. Także przed publicznością i kamerami. Tego incydentu żałuje – zaznaczono.

Redakcja poleca

Przeprosiny Dalajlamy dotarły do Polski. „Seksualne wykorzystanie, które nie może być usprawiedliwione”

Nagranie, na którym 87-letni Dalajlama całuje w usta chłopca, dotarło również do Polski. Sprawę dosadnie postanowił skomentować w mediach społecznościowych Tomasz Terlikowski. – Całowanie chłopca przez dorosłego mężczyznę w usta czy zachęcanie go do possania języka nie jest – jak próbują przekonywać służby prasowe Dalajlamy – niewinnym i żartobliwym dokuczaniem. Jest seksualnym wykorzystaniem, które nie może być usprawiedliwione w sposób religijny ani polityczny – zaznaczył dziennikarz.

I jeśli przeprosiny mają być traktowane poważnie, to nie wolno trywializować tego, co się stało. Sakralizacja jednostki, niezależnie od religii, nie może być ani usprawiedliwieniem, ani chronić przed odpowiedzialnością. Zasada ta dotyczy duchowych liderów każdej religii - – zaznaczył Terlikowski.
Dalajlama całuje kilkulatka w usta
fot. fot. Jan Hertz/East News

Zobacz również: S zokujące nagranie z Dalajlamą wyciekło do sieci. Poprosił o to chłopca

Paulina Młynarska wspomina spotkanie z Dalajlamą. „Odrzuciło mnie na kilometr”

Skandaliczne nagranie, a także komunikat z przeprosinami wystosowany przez biuro prasowe Dalajlamy postanowiła skomentować również Paulina Młynarska. Dziennikarka jest instruktorką jogi i zaangażowaną społecznie feministką. – Oczywiście fala (słusznego moim zdaniem) oburzenia. Oczywiście Dalajlama przeprasza. Nie będę tu dołączać do chóru oburzonych. Czuję się oburzona zachowaniem różnych dziadków w kapłańskich szatach od tak dawna i tak już tym zmęczona, że zostawiam wrzaski młodszym i silniejszym od siebie – zaznaczyła dziennikarka.

W dalszej części wpisu Paulina Młynarska postanowiła nawiązać do swoich doświadczeń. – Kiedy zaczynałam na poważnie przygodę z jogą, wsłuchiwałam się w nauki różnych guru. Jeździłam po Aśramach i klasztorach. Przesiadywałam na satsangach. Jeździłam do Dharamsali słuchać Dalajlamy. Na szczęście neofickie wzmożenie mija. I kiedy już bez tego wzmożenia spoglądam na to wszystko, to co ja pacze? Grono odrealnionych starych panów, których wiedza o życiu, a zwłaszcza o życiu kobiet i dzieci oraz o ich (i własnej) seksualności, jest na tragicznie niskim poziomie – podkreśliła. 

Dziennikarka wspomniała także swoje spotkanie z Dalajlamą. Zaznaczyła, że mężczyzna nie wzbudził jej zaufania. – Ostatnio spotkałam "świętego męża", słynnego jogina intelektualistę w Waranasi w Indiach. Kiedy tylko usłyszał, że piszę książki o prawach kobiet, od razu wygłosił kazanie o obowiązkach kobiet jako matek i żon. Od razu połajanka. "A co ty człowieku wiesz o tych obowiązkach?" – zaznaczyła. I dodała: – Odrzuciło mnie na kilometr.

Dla mnie, jako dla kobiety, matki, twórczyni i jako dla jogini czas „nieomylnych” guru się definitywnie skończył. Dawno. Dobrze, że Dalajlama przeprasza, ale to niewiele zmienia jak dla mnie  - – podsumowała Paulina Młynarska.

Wpis dziennikarki spotkał się z dużym zrozumieniem. – Od dawna idę swoją drogą... Dziękuję, że o tym piszesz – zaznaczyła Maja Ostaszewska.

Obnażają się Panowie, upadają Pańskie, dziaderskie autorytety, które pod przykrywką żartu, każą ssać sobie języki. Upadek - – dodała Aleksandra Popławska.

RadioZET.pl/CNN/Twitter/Instagram