Niezwykłe zjawisko w polskich lasach. „Zielona wyspa na martwym liściu”
Cykl przewidziany przez następujące po sobie pory roku bywa nieubłagany. Temperatury są coraz niższe, wiatr zimniejszy, a złote korony drzew systematycznie się przerzedzają. Miejsca takie, jak lasy czy parki mogą jednak pozytywnie zaskoczyć spacerowiczów w tym miesiącu. Fanpage Cafe Nauka z Uniwersytetu Jagiellońskiego opublikował w sieci zdjęcie wyjątkowego liścia. „Ostatni bastion desperacko podtrzymywany przy życiu” – czytamy w poście.

Liście spadające z drzew wcale nie są skazane na całkowite zapomnienie. Popularnonaukowy fanpage Cafe Nauka z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie zamieścił na Facebooku opis niezwykłego zjawiska, na które można natknąć się podczas spaceru w lesie czy parku. Istnieje szansa, że na niektórych pociemniałych, jesiennych liściach dostrzeżemy soczyście zielone plamy w intrygujące esy-floresy. Okazuje się, że taka nietypowa „dekoracja” to sprawka sprytnych gąsienic.
Rozglądaj się na jesiennym spacerze. Możesz zauważyć wyjątkowe zjawisko
„Zielona wyspa na martwym liściu” (określenie użyte przez Cafe Nauka) ściśle wiąże się z wydzielaną przez gąsienice cytokininą – hormonem roślinnym pełniącym funkcję regulatora wzrostu komórek liścia. Larwy wyczuwają nadchodzący okres reprodukcyjny, przypadający w ich przypadku na czas jesieni. W związku z tym przenoszą cytokininę na wybrane liście, które zaczynają się zielenić, a w rezultacie gąsienice zyskują dodatkowe wartości pod kątem pożywienia. Poszerzają również okno reprodukcyjne w czasie, w którym zielonej strawy zaczyna zazwyczaj brakować. „Ot, taka przebiegła sztuczka dla korzystnego przekazania swoich genów dalej” – podsumowuje profil Cafe Nauka.
Fanpage zauważa również, że pojedyncza larwa nie byłaby w stanie samodzielnie zazielenić całego liścia. W celu dokonania takiego imponującego wyczynu musiałaby zarazić się bakterią zwiększającą w jej ciele poziom cytokininy. „Naukowcy wykazali, że gąsienice »leczone« z tej bakterii antybiotykami, wciąż potrafiły żerować na liściach, jednak nijak nie były zdolne do tworzenia zielonych wysp. I w ogóle, 85% z nich zginęło przed osiągnięciem dojrzałości (normalnie ta wartość plasuje się na poziomie 10%)” - czytamy w poście. Cafe Nauka wskazuje, że taka sytuacja pozostaje do tej pory jedyną znaną okolicznością, w której owad używa symbionta bakteryjnego do wpływania na roślinę i bezpośredniego manipulowania nią.
Zobacz także: Wjeżdżasz do lasu quadem lub motorem? Uważaj – możesz dostać mandat
Niezwykłe zjawisko w polskich lasach i parkach. „Będę szukać takich liści”
Post wzbudził zainteresowanie wielu internautów; doczekał się ponad 80 udostępnień i 700 reakcji. W komentarzach pod wpisem Cafe Nauka można przeczytać: „Tyle lat przeżyłam, a nie miałam pojęcia, że jest coś takiego! Obejrzałam mnóstwo liści, ale takiego jeszcze nigdy nie znalazłam”, „Zachwycająca jest natura i to, co robicie”, „Będę szukać takich liści”, „Fajna ciekawostka”.
Poszukiwanie „zielonych wysp” to nie tylko ciekawa rozrywka, ale i pomysłowy sposób na spędzenie wolnego czasu z dziećmi. Dzięki temu maluchy nie tylko odpowiednio się dotlenią, ale i będą z zainteresowaniem bacznie obserwować całe swoje otoczenie. Wypatrywanie niezwykłych liści stanie się zatem kolejnym sposobem na poznawanie przez nie świata.
Źródło: Radio ZET/Cafe Nauka/Facebook
- Robisz to na spacerze z psem? Możesz zapłacić aż 5000 zł kary
- Nienawidzą tego zapachu. Tak ochronisz dom przed groźnymi owadami
- Pokazał, jak naprawdę wygląda język kota. Internauci są zdumieni
Te jesienne rośliny są idealne na balkon. Wyglądają obłędnie [GALERIA]
