Obserwuj w Google News

Kobiety nie walczą o swoje marzenia. Potem są rozczarowane życiem

7 min. czytania
08.03.2023 10:18
Zareaguj Reakcja

"Te kobiety, które nie wierzą w siebie, wyrastały w środowisku niewspierającym, krytykującym i wytykającym błędy lub takim, które za bardzo trzymało je pod kloszem, by nie odniosły porażki" – mówi w rozmowie z RadioZET.pl psycholog i terapeuta Kamila Kozioł, która na co dzień specjalizuje się w pomaganiu kobietom we wzmacnianiu poczucia własnej wartości i pewności siebie. 

Kamila Kozioł
fot. materiały własne Kamila Kozioł

W jednym z nagrań na swoim kanale YouTube powiedziałaś, że w pracy często rozmawiasz z kobietami, które otwarcie przyznają, że nie lubią siebie. Dodajesz także, że ich kluczowym problemem jest to, że boją się żyć tak, jak by chciały. Z czego to wynika?

Kamila Kozioł: Przyczyn takiej sytuacji może być bardzo wiele. W swojej pracy terapeutycznej zawsze pozostawiam w sobie ciekawość, zamiast dopowiadać za inne osoby, z czego wynika to nielubienie siebie. Niemniej na przestrzeni dwunastu lat praktyki najczęściej słyszę, że obawa i strach przed życiem w zgodzie ze swoimi pragnieniami i potrzebami wynika z niskiej samooceny oraz braku samoakceptacji. Te z kolei mają różne podłoże.

Najczęściej to kwestia doświadczeń z dzieciństwa. Na przykład sposobu wychowania – gdy rodzice wychowywali w zgodzie ze znanymi, krzywdzącymi zasadami "dzieci i ryby głosu nie mają" albo "to mój dom, ja tutaj decyduję". Inna sytuacja, która mogła mieć na to wpływ to zasłyszane opinie na temat samej siebie, np. dotyczące atrakcyjności czy niespełniania oczekiwań osób, które chcą nas sobie podporządkować.

Co się z nami dzieje, gdy przez dłuższy czas spychamy na dalszy plan nasze potrzeby i pragnienia, starając się spełnić wyłącznie oczekiwania innych?

Kiedy porzucamy własne oczekiwania, pragnienia i potrzeby, zaniżamy nasze poczucie wartości. Coraz bardziej czujemy się gorsze, co koreluje z potrzebą robienia czegoś dla innych, by poczuć się ważne i znaczące. Dodatkowo obawa przed odrzuceniem (która wypracowała się w dzieciństwie) generuje potrzebę poszukania przynależności i odczuwania wartości, co wzmacnia działanie na rzecz innych, a nie na rzecz siebie. Z każdym takim zachowaniem czujemy coraz większe rozczarowanie sobą, smutek i brak sensu. W bardziej poetycki sposób — porzucamy siebie, a nasze duże "wewnętrzne dziecko" bardzo potrzebuje być zauważone i poszanowane.

Wiele  kobiet boi się zawalczyć o swoją karierę czy inne marzenia. Część z nich rezygnuje z rozwoju zawodowego i osobistego, bowiem ma wyrzuty sumienia, że w ten sposób zaniedbuje swoich najbliższych. Uważają, że skupianie się na sobie może być odebrane jako egoizm. Jak się pozbyć takiego myślenia?

Przekonanie "kariera zniszczy dzieciństwo moich dzieci i moje małżeństwo" jest rodzajem zniekształcenia poznawczego na zasadzie myślenia czarno-białego. To oznacza, że jeśli zostanę w domu, to dzieci będą szczęśliwe, a małżeństwo będzie kwitło. Z kolei jeśli zaangażuję się w karierę, to stracę wszystko z obszaru prywatnego. Pierwszym krokiem jest poddanie pod wątpliwość tę myśl i sprawić, by było bardziej prawdziwe.

Już sama praca nad takim sposobem myślenia poszerza perspektywę i pozwoli inaczej spojrzeć na tę sytuację. Kobiety, które przyszły do mnie na sesje z podobnym przekonaniem, znajdowały swój kompromis pozwalający im się rozwijać i równocześnie nie odczuwać lęku związanego z utratą rodziny.

A co w takim razie zrobić, jeżeli ostatecznie postawiłyśmy na siebie, a okazuje się, że to nie do końca podoba się naszej rodzinie czy przyjaciołom, którzy nie rozumieją naszych wyborów, zniechęcają nas do dalszych działań lub wręcz po pewnym czasie zaczynają się od nas oddalać?

Oczywiste jest, że nie żyjemy w oderwaniu od otoczenia i oczekiwania oraz ocena innych wpływa na nasz sposób zachowania. Noszę w sobie takie przekonanie, że ta potrzeba robienia "po swojemu" może mieć dwa podłoża. Pierwsze wynika z myślenia "Mam już dość, to koniec, teraz ważna jestem ja!" – ten rodzaj myślenia jest podsycony zniecierpliwieniem, złością i odczuwaniem niesprawiedliwości.

Te emocje mogą generować sposób działania na zasadzie "uciekaj albo walcz". To sprawia, że w przypadku minimalnego niezrozumienia ze strony innych lub próby przekonania ich do swojego stanowiska, zaczniemy zachowywać się agresywnie, mocno oraz bezkompromisowo stać po swojej stronie, co utrudnia zrozumienie perspektywy innych osób i znalezienie kompromisu.

Drugie podłoże polega na bardzo świadomym wyborze i pójścia w swoją stronę. Wówczas w takiej osobie jest gotowość do wysłuchania odmiennego zdania i szukania kompromisów. Jeśli nie można dojść do porozumienia z najbliższymi, taka osoba decyduje się na odpowiednie dla siebie kroki.

Problemem niektórych kobiet jest ciągłe dążenie do doskonałości w różnych aspektach życia. Często, chociaż mają na swoim koncie wiele osiągnięć, to jednak wydaje im się, że to za mało i wymagają od siebie wciąż więcej i więcej. Do czego może doprowadzić taki perfekcjonizm za wszelką cenę?

Perfekcjonizm jest często maską depresji, a ich przyczyny mają najczęściej charakter środowiskowy. Większą tendencję do perfekcjonizmu mają te osoby, które w dzieciństwie były nadmiernie krytykowane oraz miały stawiane bardzo wysokie oczekiwania.

Towarzyszący perfekcjonistom lęk i stałe napięcie może skutkować bólami głowy, problemem z trawieniem, bólami mięśni. Osoby borykające się z perfekcjonizmem mają trudność z podejmowaniem decyzji ze strachu przed byciem nowicjuszką oraz potrzebą bycia doskonałą we wszystkim.

W skrajnych przypadkach u osób będących perfekcjonistami może rozwinąć się depresja lub osobowość obsesyjno-kompulsywna. Niektóre objawy związane z anoreksją czy bulimią także można rozumieć jako skrajne przejawy perfekcjonizmu, które są ukierunkowane na własne ciało i wygląd.

W życiu osobistym, jak i zawodowym często nasze poczucie własnej wartości uzależniamy od aprobaty otoczenia. Postrzegamy siebie i swoje dokonania przez pryzmat tego, jak widzą nas inni. Jak mniej przejmować się zewnętrznymi opiniami?

Przede wszystkim trzeba ten sposób myślenia uszczegółowić. To, co sprawia, że czujemy się dobrze to m.in. poczucie własnej wartości i pewność siebie.

Pewność siebie wypracowujemy w konkretnych obszarach i im jesteśmy w czymś lepsze, tym ona wzrasta. Jeśli w czymś nie czujemy się dobrze, idzie nam gorzej, niż zakładamy, wówczas nasze samopoczucie spada. Chyba że mamy wysokie poczucie własnej wartości, które definiuje się jako subiektywną ocenę samej siebie. Jeśli moje poczucie wartości jest wysokie, wówczas czuję się ze sobą „okej” bez względu na sytuację, w jakiej się znajduję – czy odnoszę porażki, czy sukcesy – oczywiście mówimy tu o zdroworozsądkowym podejściu.

Warto wspomnieć o jeszcze jednym ważnym elemencie naszej egzystencji. Jesteśmy istotami społecznymi, lubimy być częścią jakieś grupy, przynależeć do jakiegoś grona. Każda społeczność, czy to zawodowa, przyjacielska, rodzinna, czy nawet buntownicza i outsiderska ma swoje zasady. Pragniemy im sprostać, by być ich częścią.

Jednocześnie osoby, które przejmują się zanadto opiniami innych to te mające niskie poczucie własnej wartości, bo te z wysokim poczuciem wartości słuchają opinii, ale traktują je jak feedback, który mogą wykorzystać, jeśli chcą, jeśli uważają go za znaczący i wartościowy.

Pierwszym krokiem w procesie nieprzejmowania się opiniami innych osób jest zrozumienie, czy wzmacniają one moją pewność siebie i poczucie własnej wartości. Dodatkowo można zastanowić się nad rozwojem swoich kompetencji, wiedzy oraz umiejętności, aby naturalnie wzmacniać swoją pewność siebie, co wpłynie na obniżenie potrzeby słuchania zewnętrznych opinii. Jednocześnie zaznaczam, że nie ma jednoznacznego zaklęcia, które od razu spowoduje, że przestaniemy przejmować się zdaniem innych.

Z najnowszego raportu „Bizneswoman Roku: Przedsiębiorczość Polek – stres i obawy" wynika, że aż 49,1% ankietowanych kobiet zadeklarowało, że przed założeniem własnej działalności powstrzymuje je właśnie brak pewności siebie. Dlaczego tak wiele z nich ma problem z uwierzeniem we własne możliwości?

Te kobiety, które nie wierzą w siebie, wyrastały w środowisku niewspierającym, krytykującym i wytykającym błędy lub takim, które za bardzo trzymało je pod kloszem, by nie odniosły porażki. To w konsekwencji nie pozwoliło im doświadczyć trudnych emocji związanych z niepowodzeniem.

Jak zatem możemy zacząć pracować nad większą pewnością siebie oraz poczuciem własnej wartości? Czy to długi i skomplikowany proces?

Tak jest to długi proces. Czy skomplikowany? To chyba zależy od naszego punktu widzenia — dla mnie nie jest skomplikowany. Jest nacechowany uważnością i subiektywnym spojrzeniem na swoje życie. Praca nad pewnością siebie zaczyna się od wytyczenia obszarów, w których pragniemy być bardziej pewne siebie i określenia, czego potrzebujemy, by osiągnąć ten oczekiwany pułap.

Aby nie "przesadzić" i nie wywindować oczekiwań względem siebie, polecam współpracę z psychologiem lub terapeutą albo coachem z wykształceniem psychologicznym. Praca nad poczuciem wartości zaczyna się od głębszej analizy i oceny własnej oraz współpracy z terapeutą, który wspiera w poznawaniu siebie i wzmacnianiu poczucia własnej wartości.

Powiedziałaś  kiedyś, że "relacja, jaką mamy ze sobą, jest najważniejszą relacją na świecie." Dlaczego ta miłość do siebie jest aż tak istotna? W jaki sposób może ona pomóc nam na gruncie prywatnym i w pracy?

Tak i nadal podtrzymuję tę myśl. Relacja ze sobą jest ważna, ponieważ od początku życia do końca jesteśmy ze sobą. Pozytywna relacja pobudza nas do dalszych pozytywnych zachowań, jednocześnie redukując zachowania szkodliwe. Ta miłość do siebie motywuje nas zarówno do podejmowania ryzyka, jak i do mówienia "nie" sprawom lub rzeczom, które nam nie służą. Pozytywna relacja ze sobą jest kluczowym elementem budowania współczucia wobec siebie. Miłość do siebie pomaga nam dbać o nas samych, obniżać stres i dążyć do sukcesu.

Wiele osób powtarza, że chce osiągnąć sukces i żyć szczęśliwie, ale nie do końca potrafi określić, czym tak naprawdę to szczęście dla nich jest. Ty często podkreślasz w swoich nagraniach, że taka ciągła gonitwa za "szczęściem" może być na dłuższą metę sporym obciążeniem. Twoim zdaniem ważniejsze jest to, aby odczuwać satysfakcję z tego, co nas spotyka. Jak zatem na co dzień możemy wzmacniać w sobie to poczucie zadowolenia z życia?

Zadowolenie ze swojego życia oznacza, że akceptujesz siebie taką, jaką jesteś dzisiaj i cenisz swoje wszystkie możliwości i doświadczenia. Czyli zamiast koncentrować się na tym, by w głowie życzyć sobie, żeby życie było inne i snuć pretensje do siebie lub czynników zewnętrznych, to bycie zadowoloną oznacza, że próbujemy, by dni były wypełnione wewnętrznym spokojem, poprzez uważność na prostych przyjemnościach (kawa, książka), okazywanie sobie i innym wdzięczności oraz poprzez posiadanie realnych celów, do których w spokoju i swoim tempie dążymy (bez względu na to, czy jest to wybudowanie domu, czy odpoczywanie bez poczucia winy).

* Kamila Kozioł - psycholog, terapeuta pracująca w nurcie terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach i poznawczo-behawioralnej, certyfikowany coach ACC ICF oraz autorka i współautorka trzech książek o tematyce psychologicznej. W pracy psychoterapeutycznej pomaga osobom chcącym poprawić jakość swojego życia, mającymi obniżone poczucie własnej wartości czy doświadczającymi kryzysu życiowego, trudności w relacjach interpersonalnych oraz wypalenia zawodowego. Pisze bloga  www.kamilakoziol.pl oraz posty na Instagramie - kamilakoziolcoaching.