Idą do chirurga po umięśniony brzuch. Popularność tej operacji rośnie
Społeczna pogoń za ciałem postrzeganym jako idealne jest korzystna dla wielu osób: producentów kosmetyków pielęgnacyjnych, trenerów oferujących rozpisanie diety czy właścicieli siłowni. Ci ostatni w pewnych sytuacjach przegrywają z...chirurgami plastycznymi. Coraz więcej mężczyzn płaci za operacyjne stworzenie „sześciopaka” na brzuchu.

Operacje brzucha są wszędzie – twierdzą lekarze. O mięśniach brzucha marzą nastolatki, studenci, dorośli mężczyźni i...celebryci. Tego typu zabiegi nazywa się nawet „najpilniej strzeżoną tajemnicą Hollywood” – na tworzony przez chirurgów „sześciopak” decydują się aktorzy, muzycy, modele, tancerze, a nawet gwiazdy filmów pornograficznych. Nie da się ukryć, że ma to sens – w końcu to właśnie ostatnia grupa najczęściej prezentuje ciało podczas pracy.
Internauci widzą szybko rozprzestrzeniającą się modę na wyrzeźbiony brzuch, który można uzyskać bez ćwiczeń, co skutkuje zarzucaniem wielu gwiazdom fałszywych mięśni. Zabiegi są popularne do tego stopnia, że oskarżeń nie uniknęły bardzo głośne nazwiska, m.in. muzyk Drake. Plotki podsycił DJ o pseudonimie Carnage, pisząc pod obecnie usuniętym, instagramowym postem kolegi z branży:
Zrobiłeś sobie w Kolumbii operację fałszywego sześciopaka, nikogo nie oszukasz.
Chirurg plastyczny zamiast trenera? Plastyka brzucha rośnie w siłę
Portal gq.com opisuje początki operacyjnych brzuchów. Na konferencji Międzynarodowego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej i Estetycznej (IPSAS) w 1993 roku w Paryżu pewien młody doktor wygłosił przemówienie, zadając podczas niego pytanie: co by się stało, gdyby liposukcja mogłaby być używana do operacyjnego tworzenia mięśni na męskich brzuchach? Henry Mentz – bo tak brzmi nazwisko doktora – został wówczas zignorowany, ale w wyniku własnej pracy nad tym tematem równe 30 lat później ma na koncie ponad 3 tysiące operacji. W ciągu upływu czasu i rosnącej popularności zabiegu niektórzy lekarze wymyślali własne sposoby i techniki modelowania brzucha, a inni uczyli się ich od prowodyra.
Mentz to również współautor oficjalnej techniki tworzenia wyrzeźbionych mięśni brzucha, właśnie za pomocą liposukcji, nazwanej abdominal etchingiem (w polskich klinikach używa się raczej uproszczonego określenia „plastyka brzucha”). Wyrzeźbione brzuchy zalewają media społecznościowe i, co ciekawe, całkiem spora ich część nie musi być zasługą wyłącznie wizyt na siłowni.
Zobacz także: Zdecydowała się na operację nosa, by jej przyszłe dzieci urodziły się ładniejsze. Teraz się tłumaczy
Czy ból jest tego wart? Jak działa plastyka brzucha
Serwis gq.com zauważa też, że chociaż zabieg faktycznie cieszy się sporą popularnością wśród celebrytów, w ostatecznym rozrachunku więcej osób chcących poddać się operacji to tzw. normalni mężczyźni, bez znanej twarzy i nazwiska, reprezentujący różne grupy zawodowe. Nie wszyscy przechodzą jednak przez pierwszy etap, czyli konsultację z lekarzem. Idealny kandydat to – wbrew ogólnemu przekonaniu – raczej aktywny mężczyzna, ze wskaźnikiem BMI poniżej 30, bez wagowego efektu jo-jo. Operacji często poddają się zatem osoby z zawodami wymagającymi określonej sylwetki, np. policjanci czy wojskowi.
Zabieg ma jedną, podstawową zaletę, zdaniem zarówno chirurgów, jak i pacjentów: efekt zostaje na zawsze. Komórki tłuszczowe w okolicach brzucha rozszerzają się lub kurczą w przypadku zmiany wagi, tymczasem liposukcja całkowicie je eliminuje. Sztuczny sześciopak będzie zatem z właścicielem do końca życia – pod warunkiem, że mężczyzna pozostanie we względnej formie.
Zobacz także: Zapłaciła ponad 300 tys. zł za operacje plastyczne. "Patrzę na ludzi w moim wieku i współczuję im"
Wady? Koszt – średnio od 5 do 30 tysięcy dolarów - i ogromny ból, gdy znieczulenie już minie. Pacjentom zaleca się tydzień rekonwalescencji, i to rekonwalescencji totalnej – leżący wypoczynek, zakaz prowadzenia samochodu i brania prysznica.
Czy czeka nas era sztucznych sześciopaków?
RadioZET.pl/gq.com