Obserwuj w Google News

Pani Sabina siedziała w więzieniu razem z psem. „Dzięki niej przestałam się ciąć”

2 min. czytania
17.11.2023 15:35
Zareaguj Reakcja

To pierwsza taka sytuacja w Polce. Pani Sabina za morderstwo została skazana na 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok odbywała w zakładzie terapeutycznym, jednak nie mogła się tam odnaleźć. Przetrwać „za kratami” udało się jej dzięki nietypowej towarzyszce – suczce rasy owczarek środkowoazjatycki. „Dzięki niej przestałam się ciąć, myśleć o samobójstwie” – zaznaczyła w rozmowie z katowickim oddziałem „Gazety Wyborczej”.

Pani Sabina siedziała w więzieniu razem z psem
fot. shutterstock_K64End/ zdj. ilustracyjne

Niesamowitą historię pani Sabiny i suczki owczarka środkowoazjatyckiego opisała „Gazeta Wyborcza”. Kobieta została skazana za morderstwo, którego – jak twierdzi – nie popełniła. Ze względu na zaburzenia osobowości odbywała karę pozbawienia wolności na oddziale terapeutycznym. Po wyroku od pani Sabiny odwrócili się najbliżsi, czuła się więc bardzo samotna. „Wciąż nie umiałam pogodzić się z wyrokiem za coś, czego nie zrobiłam” – wyznała 55-latka w rozmowie z mediami.

Pani Sabina trafiła do więzienia. Kontakt ze zwierzętami był dla niej wybawieniem

Pani Sabina nie mogła odnaleźć się w nowej, więziennej rzeczywistości. Zaburzenia, z którymi walczyła, stale się pogłębiały. Stan kobiety poprawił się jednak znacząco po tym, gdy zakład karny w Lublińcu odwiedził behawiorysta Tomasz Wójcik wraz z psim terapeutą. Okazało się, że na zdrowie psychiczne kobiety doskonale wpływa kontakt ze zwierzętami. Pani Sabina przez jakiś czas odwiedzała więc przytulisko dla bezdomnych zwierząt.

Zobacz również:  Quiz. Rozpoznasz rasy psów? Nawet najwięksi miłośnicy mylą się w 6. pytaniu

Te wizyty dawały jej radość i poczucie względnej normalności. Po pewnym czasie możliwość odwiedzania przytuliska została jednak osadzonej odebrana. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” podkreśliła, że był to dla niej cios. Kiedy odebrano mi możliwość odwiedzania przytuliska, zerwałam ze ściany i potargałam wszystkie zdjęcia piesków, które wisiały w mojej celi. Połknęłam całe opakowanie promazyny. Odwieziono mnie do szpitala w Sosnowcu, nie było mnie na tym świecie trzy dni” - wyznała. 

Behawiorysta Tomasz Wójcik postanowił jednak zawalczyć o los pani Sabiny i pomóc jej przetrwać czas „za kratami”. Stwierdził, że najlepszym wyjściem jest znalezienie dla kobiety odpowiedniego, psiego towarzysza. Swoje przemyślenia, wraz z merytoryczną argumentacją przedstawił w liście do Ministerstwa Sprawiedliwości. Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi, a także zgodny organów odpowiedzialnych (Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals) w celi pani Sabiny pojawiła się Rishka, suczka owczarka środkowoazjatyckiego. Był to 2015 rok.

Redakcja poleca

To dzięki niej przetrwała „odsiadkę”. „Zwierzałam się jej ze wszystkiego”

Pani Sabina wyszła na wolność 14 czerwca 2022 roku. Rishka towarzyszyła jej „za kratami” aż siedem lat. 55-latka nie ukrywa, że to właśnie dzięki niej udało się jej przetrwać trudne chwile i dotrwać do końca „odsiadki”. Suczka owczarka środkowoazjatyckiego była dla niej bowiem ogromnym wsparciem. „Dzięki niej przestałam się ciąć, myśleć o samobójstwie, zwierzałam się jej ze wszystkiego, bo wiedziałam, że mnie nie sprzeda” – zaznaczyła pani Sabina.

Źródło: Radio ZET/Gazeta Wyborcza

Nie przegap
pies
5 Zobacz galerię
fot. shutterstock_Olena Yakobchuk