Podają przepis na udany związek. Rozmowa z terapeutami intymności

14.02.2023 08:33

Dawid i Zosia Rzepeccy zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i już kilka dni później ze sobą zamieszkali. Od prawie 20 lat wspólnie prowadzą warsztaty rozwojowe korzystając między innymi z narzędzi tantrycznych. - W tantrze pracujemy nad tym, żeby zarówno męska, jak i kobieca energia seksualna były uwzględnione, docenione i uszanowane – zaznacza Dawid Rzepecki. Z okazji walentynek rozmawiamy o tym, jak sprawić, by związek, mimo upływu lat, nadal pełen był namiętności i bliskości.

Podają przepis na udany związek
fot. Archiwum TantraLove

Monika Janusz, RadioZET.pl: Żyjemy w świecie, w którym łatwiej jest wyrzucić coś do kosza, niż naprawić. Mam wrażenie, że ten schemat coraz częściej dotyczy nie tylko przedmiotów, ale także relacji…

Dawid Rzepecki: Żyjemy w świecie, w którym liczy się przede wszystkim szybki efekt, a wysiłek kojarzy się nam głównie ze sportem i fitnessem. Jeśli natomiast chodzi o związki i budowanie dłuższych relacji, powinniśmy liczyć się z tym, że prędzej czy później na drodze spotkamy mniejsze lub większe wyzwania. Niektórzy po prostu unikają tych wyzwań, rezygnują z wysiłku poznania siebie i mechanizmów, które mogłyby uzdrowić ich relację. Bo łatwiej jest im wymienić partnera lub partnerkę na „nowszy model”. To na pierwszy rzut oka może wydawać się lepszym, a w czasach Tindera na pewno szybszym rozwiązaniem.

Zosia Rzepecka: Warto też zauważyć, że wychowaliśmy się na komediach romantycznych i bajkach Disneya, w których para głównych bohaterów spotyka się i natychmiast w sobie zakochuje. Ich historia kończy się ślubem, „fajerwerkami” i zapewnieniem, że będą żyli długo i szczęśliwie. Mamy w głowie ten schemat i bardzo wiele osób zakłada, że jeśli uda im się spotkać na swojej drodze miłość i bliskość, to wszystko powinno pójść sprawnie. Pary, które do nas trafiają, często mówią nam: kochaliśmy się, było pięknie, a potem nagle coś zgasło. Jeśli nie mamy odpowiednich narzędzi do tego, aby dbać o uczucie na co dzień, to pierwsze trudności możemy zinterpretować jako sygnał, że trzeba wycofać się z relacji, poszukać nowej i lepszej.

O każdy związek, z waszego punktu widzenia należy walczyć?

Zosia: Ujęłabym to trochę inaczej. Nie o każdy związek należy walczyć, ale o każdy związek warto zawalczyć. Uważamy, że dobrze jest spróbować to zrobić, żeby zobaczyć, czy można naprawić błędy, które stanęły nam na drodze. Ale czasami bywa też tak, że coś w związku się dopełnia, kończy, zamyka. Wtedy pojawia się przestrzeń na to, żeby zrezygnować z tej relacji, rozstać się i pójść w różnych kierunkach. Nie namawiamy ludzi do tego, żeby za wszelką cenę byli ze sobą. Relacja jest wartością, nie przymusem.

Kto korzysta z waszych warsztatów relacji intymnych?

Dawid: Często pojawiają się u nas pary, które po prostu chcą rozwijać swój związek, wprowadzić do niego coś nowego, pogłębić go. My dajemy im perspektywę, której nie znajdą w książkach. Pokazujemy im, że mogą wzmacniać relację, usprawniać komunikację, pogłębiać bliskość, odkrywać świadomie seksualność, aby cały czas, mimo wielu wspólnych lat, poznawać się nawzajem. Około 50 proc. par, z którymi pracujemy trafia do nas, by doświadczać więcej. Drugą połowę stanowią pary, które tkwią w kryzysie i pragną go przezwyciężyć. Są pary zaraz na początku przygody w relacji, a także z kilkudziesięcioletnim stażem w związku.

Z jakimi problemami najczęściej się mierzą?

Zosia: Trafia do nas wiele par, które się kochają, ale w ich codzienności pojawiają się drobne napięcia, walki, kryzysy. Z biegiem lat każda ze stron zaczyna „ciągnąć” w swoim kierunku. Po pewnym czasie brakuje im już punków wspólnych. W związku pojawia się rutyna.

Zaczynamy pracować z tymi ludźmi i wtedy okazuje się, że zawodzi głównie komunikacja pomiędzy partnerami. Bardzo dużo nieporozumień wynika z tego, że chociaż słyszymy to samo, inaczej interpretujemy poszczególne słowa i zdania. Niezrozumienie powoduje złość. Ta energia się kumuluje i stopniowo odsuwamy się od siebie.

Dawid: Brak komunikacji to właściwie najważniejszy i podstawowy problem wszystkich par, które trafiają do nas, będąc w kryzysie. To dotyczy właściwie 90 proc. relacji, z którymi pracujemy. Pary zazwyczaj nie umieją komunikować się w trudnych chwilach, gdy pojawiają się emocje, złość, różnice zdań. Ta nieumiejętność wyrażania swoich potrzeb i swojego stanowiska staje się czynnikiem, który powoduje erozję związku.

Między ludźmi pojawia się szczelina, z biegiem czasu ta szczelina rośnie i zamienia się w przepaść. Po jakimś czasie ludzie orientują się, że stoją na dwóch różnych kontynentach. My w takich sytuacjach próbujemy, mówiąc obrazowo, stworzyć most pomiędzy tymi kontynentami, by ci ludzie mogli zacząć znów się do siebie zbliżać.

Jesteście autorami książki "Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie". Z waszego doświadczenia wynika, że rodzice mierzą się z innymi trudnościami niż związki bezdzietne?

Dawid: Niestety często przychodzą do nas pary, których relacja skomplikowała się, gdy w ich życiu pojawiło się dziecko. Partnerzy wówczas przestają zwracać uwagę na siebie i swoje potrzeby, bo cały ich świat zaczyna wypełniać właśnie dziecko. Rodzice poświęcają swoją własną relację i rezygnują z pielęgnowania jej.

Co wówczas zrobić, żeby nie stracić bliskości?

Dawid: Właśnie tym zajmujemy się w książce „Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie”. Proponujemy między innymi medytację IntentLove, która ma na celu podtrzymanie tej bliskości. Bo jeśli zostawimy rzeczywistość samą sobie, to te wszystkie wymagania, które przychodzą do nas wraz z dzieckiem, przytłoczą nas. Jeśli nie określimy priorytetów związanych bezpośrednio z relacją to stanie się dla nas mniej istotna, bo absorbować będą nas tylko potrzeby dziecka i nowa sytuacja.

Żeby rzeczywiście zadbać o relację, musimy uświadomić sobie, jak bardzo jest ważna – także dla rozwoju dziecka – i odpowiednio ją zaplanować. Musimy przede wszystkim wprowadzić do naszego życia czas, który poświęcimy tylko sobie. Jedna godzina w tygodniu na jakościowe spotkanie z partnerem może uratować, uleczyć związek, a nawet go pogłębić.

Podczas warsztatów wspieracie związki nietypowo, bo używacie do tego tantry.

Zosia: Tak, utożsamiamy się z tantrą. Chociaż jesteśmy terapeutami relacji intymnych, więc wspieramy świadomy rozwój relacji, korzystając z różnych narzędzi: terapeutycznych, medytacyjnych i waśnie tantrycznych.

Czym jest tantra?

Dawid: Tantra jest sztuką poszerzania świadomości, a to cel zbliżony przecież do celów terapii.

Ale tantra kojarzy się głównie z cielesnością i dążeniem do przyjemności, spełnienia. Seksualność w tantrze ma duże znaczenie?

Dawid: Na Zachodzie mamy bardzo duży deficyt narzędzi do pracy z seksualnością. Cielesność to dla nas temat tabu. A jeśli coś jest tabu, to wiąże się z tajemnicą, powoduje lęki i fałszywe skojarzenia. Tantra ma narzędzia, które w pozytywny sposób odnoszą się do seksualności. My uważamy, że energia seksualna jest pierwotną energią życiową, która rozkwitając, wzmacnia inne aspekty naszego życia, a kosmiczne orgazmy to niejako „efekt uboczny”.

Dla nas liczy się przede wszystkim wzmacnianie długotrwałych relacji. Jest na to w tantrze wiele sposobów. W niektórych praktykach mężczyzna może kłaniać się kobiecie i jej kobiecej energii seksualnej. To coś, co w naszej kulturze wydaje się abstrakcyjne, absurdalne i wyjęte z kontekstu. Tymczasem część praktyk wschodnich sprawia, że kobieta może poczuć się ze swoją seksualnością i energią seksualną uszanowana, zobaczona i doceniana. Podczas spotkania intymnego jest w swojej mocy seksualnej i nie musi się tego wstydzić. Mężczyzna nie przychodzi na to spotkanie po to, żeby uwieść kobietę, czy też „zabrać” coś dla siebie. W pełnej pokorze oddaje szacunek partnerce. Jest męski, ale nie jak macho, dla którego wartością jest „zaliczanie”. Kwintesencja jego męskości objawia się w jakościowym byciu z kobietą.

Relacja jest symetryczna. W tantrze pracujemy nad tym, żeby zarówno męska, jak i kobieca energia seksualna były uwzględnione, docenione.

To brzmi skomplikowanie. Tantra jest dla każdego?

Zosia: Mówi się, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Naszym zdaniem jednak większości z nas te praktyki bardzo pomagają, ale jak w każdej drodze, żeby zobaczyć efekty potrzeba cierpliwości. Bywa, że ktoś przyjeżdża do nas i oczekuje, że w jeden weekend nauczy się super technik seksualnych, które odmienią jego życie. Dowie się gdzie dotknąć partnerkę, by ta miała kosmiczne orgazmy i doznała tantrycznego objawienia. Tymczasem my pracujemy z ludźmi od podstaw i sprawiamy, że się stopniowo rozwijają.

Dawid: Ważne jest też to, że tantry nie można się nauczyć. Możemy praktykować narzędzia, które wpłyną na nasze życie i na jakość naszej relacji. Dzięki metodom tantrycznym uczymy się lepiej rozumieć siebie i partnera. Co prawda bywa tak, że jedno doświadczenie podczas warsztatów może całkowicie zmienić to, jak postrzegamy relacje i podnieść jej jakość. Ale czasami zgłębiamy te metody latami i wciąż mamy przed sobą podstawowe wyzwania.

Osoby, które do was trafiają od razu wiedzą, czego mogą się spodziewać? Czy spotykacie się z uprzedzeniami?

Zosia: Czasami ludzie boją się, że na warsztatach obowiązkowa będzie nagość. Że trzeba będzie się rozebrać i biegać ze wszystkimi innymi uczestnikami nago w kółko (śmiech). Boją się też tego, że trafią do nawiedzonych ludzi w turbanach, którzy za wszelką cenę będą chcieli uczyć ich kamasutry. Miło się zaskakują, gdy przekonują się, że wyglądamy i zachowujemy się normalnie.

Dawid: Czasami tantra błędnie kojarzy się ludziom także z orgią i swingowaniem. Żeby rozluźnić napięcie na początku warsztatów, często mówimy z poważną miną: no to teraz zmienimy partnerów. Wtedy połowa osób zaczyna się cieszyć, a druga połowa zastyga w bezruchu (śmiech). Oczywiście to tylko żart, bo na naszych zajęciach nic podobnego się nie dzieje.

Dla osób, które decydują się skorzystać z warsztatów i terapii intymności wasza relacja jest inspiracją i wzorem. Wasz związek od początku był zgodny i harmonijny?

Zosia: Gdy się spotkaliśmy, oboje zajmowaliśmy się już rozwojem osobistym, więc w naszym przypadku relacja płynęła. Ale od początku wiedzieliśmy, jak ważne jest, żeby nie zgubić bliskości i dbać o nią. Narzędzia, które teraz wykorzystujemy podczas pracy z parami, najpierw „testowaliśmy” na sobie. I myślę, że gdyby nie te techniki byłoby nam trudno zmierzyć się z niektórymi wyzwaniami. To właśnie dzięki nim po wielu latach związku nadal czujemy namiętność i bliskość.

Podsumowując wasze doświadczenia prywatne i zawodowe zapytam: istnieje przepis na długoletni związek idealny?

Dawid: Pracujemy z ludźmi formułą, którą stworzyliśmy. Zgodnie z nią związek opiera się na trzech filarach. Pierwszym filarem jest komunikacja, drugim bliskość, a trzecim intymność. Nie powinniśmy tych składników traktować oddzielnie, bo one łączą się i przenikają się wzajemnie. Jeżeli te trzy filary będą odpowiednio mocne i będziemy o nie dbać, naszym zdaniem wróży to relacji świetlaną przyszłość.

*Zosia i Dawid Rzepeccy - terapeuci relacji zajmujący się związkami i ich intymnym rozwojem. Nauczyciele tantry. Prywatnie partnerzy i rodzice dwóch (Dawid trzech) córek. Zosia z wykształcenia jest psychologiem, Dawid filozofem. Autorzy książki pt. „Życie seksualne rodziców. Jak budować długoterminowe związki partnerskie”. Wyd. Natuli oraz kursu online DogranaPara.pl Prowadzą zajęcia od 2004 roku (Dawid od 1999) w Polsce i kilkunastu krajach świata. Zosia prowadzi warsztaty dla kobiet, a Dawid męskie wyprawy rozwojowe.

radioZET.pl