Oceń
Wyniki najnowszego eksperymentu pokazują, że powinniśmy pić ciepłe napoje nie tylko dlatego, że nam smakują.
Kiedy temperatura na zewnątrz spada, a człowiek wymarznie na deszczu i wietrze, jedyne o czym marzy to kubek ciepłego napoju. Najlepiej gorącej herbaty, świeżo zaparzonej kawy, ziół, a w ekstremalnych sytuacjach, kiedy ziąb jest naprawdę przejmujący - grzanego wina pachnącego cynamonem i skórką pomarańczy.
W lecie myśl o dużym, gorącym kubku ulubionego napoju, nie jest taka powszechna. Jednak podczas podróży na Bliski Wschód, gdy turyści z Europy z niemałym zdziwieniem popijają ciepłą herbatę, wciąż łączą ten napój z zimą. Głównie dlatego, że tak jak lodowata woda w lecie daje chwilowe ukojenie, tak gorący napar chwilowo rozgrzewa dłonie i żołądek.
Pozory mylą
Jak donosi TheGuardian.com, te przyzwyczajenia głównie mają aspekt psychologiczny. Gorący napój powoduje, że czujemy się bardziej przytulnie i komfortowo. Duńczycy stwierdziliby, że parująca herbata jest hygge. Aby to udowodnić brytyjski portal powołuje się na eksperyment wykonany na King's Collage London.
Grupa ludzi miała ocenić nieznajomych, czy są godni zaufania i przyjaźni. Ci, którzy trzymali w dłoniach kubki z gorącymi napojami, oceniani byli wyżej, a osoby z zimnymi - niżej. Co więcej, grupa z herbatą była oceniana jako hojna i altruistyczna, a udzie biorący udział w eksperymencie określali ich jako "ciepłych". Badania uświadamiają, jak skojarzenia z własną przyjemnością i poczuciem komfortu manipulują naszą obiektywną oceną człowieka.
W końcu jak można zaufać człowiekowi, który w zimę woli pić napój z kostkami lodu zamiast gorącej czekolady? Zapominamy jednak, że w czasie mrozu ważne jest samo nawadnianie, a temperatura drinka nie ma większego znaczenia.
Oceń artykuł

